Tattoo Girl: Ania "Delicja" Denisowski

Delicja z zawodu jest dyplomowaną kosmetyczką – linergistką, głównie zajmuje się makijażem permanentnym. Ma 43 lata i pochodzi ze Szczecina a obecnie mieszka w Niemczech. Od 20 lat jest szczęśliwą mężatką i mamą.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z tatuażami?

Zaczęłam się tatuować będąc niepełnoletnia. Potrzebowałam pisemną zgodę mamy (śmiech). To był 1994 rok. Zrobiłam wtedy Jokera na łopatce, którego po kilku latach zasłoniłam coverem. Będąc małą dziewczynka notorycznie malowałam długopisem wzory na moich udach i kolanach - to było moje ulubione zajęcie (śmiech). Nieuniknionym, zatem był fakt, że kiedyś moje ciało pokryją tatuaże.

Ile masz tatuaży?

Nie wiem ile mam tatuaży, bo z czasem tworzą one jedną całość, ale mam za sobą około 20-stu kilkugodzinnych sesji. To, co mogę wymienić to flaming na klatce piersiowej, żyrafa na przedramieniu, kilka lalek, sarna, kot sfinx, czarny jednorożec, kwiaty, motyw cyrkowy, Las Vegas i wiele, wiele innych.

Liczyłaś kiedyś ile wydałaś na nie pieniędzy?

Nie liczyłam ile wydałam pieniędzy na tatuaże. Nie ma to dla mnie absolutnie żadnego znaczenia. Powiem tak: jestem w stanie wydać ostatnie pieniądze na dobrą dziarę. Dobry tatuaż zawsze jest warty dużych pieniędzy (śmiech).

Fot: Marzena Kosin

Czy Twoje tatuaże mają dla Ciebie jakieś znaczenie? Czy po prostu fajnie mieć tatuaże?

Tylko jeden tatuaż ma dla mnie głębsze przesłanie. Jest to różowa żyrafa na przedramieniu. Reszta tatuaży jest wypadkową spontanicznych decyzji. Kolory mają dla mnie duże znaczenie. Jestem fanką kolorowych, kobiecych tatuaży. I nie muszą mieć znaczenia, ale uważam, że powinny być jakimś odzwierciedleniem osobowości.

Czujesz się dzięki nim bardziej sexy? I czy uważasz, że ludzie z dziarami są sexy?

Na seksualność, czy może raczej bycie sexy składa się wiele czynników i nie koniecznie są to tatuaże lub ich brak. Na pewno fajnie jest jak spod seksownej sukienki wyłania się tatuaż (śmiech). I jako zainteresowana tematem oczywiście zwracam uwagę na ludzi z tatuażami w pierwszej kolejności!

A czy przeszkadzają Ci w pracy? Musisz je np. zakrywać? Czy możesz je dumnie pokazywać?

Tatuaże, nie przeszkadzają mi w pracy. Powiedziałabym, że wręcz przeciwnie wzbudzają zainteresowanie i często zachwyt moich klientek. Prowadzę własną działalność. Nigdy nie staram się ukrywać lub zakrywać moich tatuaży. Reakcje na nie są zazwyczaj bardzo pozytywne.

U kogo robiłaś dziary?

To jest interesujące. Tak jak decyzje dotyczące wyboru motywu były często spontaniczne, to już wybór danego artysty nigdy! Zawsze starannie dobieram artystów, u których planuje kolejny tatuaż. Dziarali mnie m.in.: Młoody Tattoo i Bartas z Gorzowa Wlkp, Anabi i Magda Gachewiczze Szczecina, Maja Sapiga i James Artink z Wrocławia, Olie Siiz z Warszawy, Niuniek z Rzeszowa, Paweł Gorączniak z Krakowa oraz Igi Saj Fat Boy Tattoo ze Szwecji.

Z którego jesteś najbardziej dumna?

Nie mam ulubionego tatuażu.

Na której części ciała nigdy nie zrobisz tatuażu?

Nigdy nie mów nigdy... Ale chyba nie zdecydowałabym się w miejscach intymnych.

Co Twoja rodzina, znajomi lub obcy ludzie myślą o Twoich dziarach? Czy spotkałaś się z pozytywnym czy negatywnym odbiorem? Jakie były najdziwniejsze pytania lub reakcje dotyczące Twoich tatuaży?

W związku z tym, że jestem wytatuowana „od zawsze” to nikt z mojej rodziny nie komentuje już mojego wyglądu. To naturalny proces, tak jak ja nie „widzę” już własnych tatuaży. Myślę, że każdy wytatuowany człowiek to potwierdzi. Dziary „wtapiają” się w Ciebie. Natomiast reakcje obcych ludzi są mi obojętne. Chociaż nie spotkałam się szczerze mówiąc z otwartą krytyką. Przyznaje natomiast, że unikam rozmów, z laikami w temacie tatuaży. Nudzą mnie pytania: „czy boli?”, „co zrobisz jak Ci się znudzi?”, „ masz jeszcze miejsce na kolejny?”. „ a jak będziesz stara to, co?”

Czy masz plany na nowe tatuaże?

Permanentnie myślę o nowych tatuażach, ale tak jak wspomniałam, nigdy nie wiem, co i gdzie będzie następny.