Katowice: Ada So Tattoo z Machinarium Tattoo

Uwielbiam robić duże kompozycje, dopasowane odpowiednio do anatomii ciała. Ornamenty, kwiatowe kompozycje, tatuaże geometryczne, trochę abstrakcyjne. Bardzo lubię również tworzyć w dotworku. Dążę do tego, żeby moje prace były estetyczne, czyste i czytelne. Póki, co działam w czerni, ale nie wykluczam w przyszłości koloru.

Skąd pomysł, że zostaniesz tatuażystką?

Od zawsze chciałam robić w moim życiu coś kreatywnego. Chciałam mieć zajęcie, które pozwoli mi rozwijać się artystycznie, pozwoli na spełnienie wewnętrznej potrzeby tworzenia. Trochę to trwało, zanim odnalazłam swoją drogę w tworzeniu i utrzymywaniu się z tego. Wiedziałam, że moja praca powinna być związana z kreowaniem. Zależało mi, by tworzyć coś, co będzie w pewien sposób służyło innym i jednocześnie cieszyło oko. Tatuaż pozwala wyrażać siebie, pokazuje, kim jesteśmy, albo, kim chcielibyśmy być, co lubimy, co nam się podoba. Nad tatuowaniem zaczęłam zastanawiać się, gdy zajmowałam się makijażem permanentnym. To zajęcie mi się podobało, ale brakowało mi w nim kreatywności, ja chciałam mieć większe możliwości działania. Od zawsze lubiłam rysować, malować i mojej głowie zrodził się pomysł zakupienia maszynki do tatuażu. No, bo skoro zajmuję się pigmentacją twarzy, to, czemu by nie spróbować tatuowania? Tak to się właśnie zaczęło.

Kiedy dokładnie zaczęłaś dziarać?

Moje pierwsze tatuaże wykonywałam w moim małym gabinecie makijażu permanentnego. Wynajmowałam lokal pod swoją ówczesną działalność, która ma trochę wspólnego z tatuowaniem. Miałam, więc idealne miejsce na rozpoczęcie cię swojej przygody. Stolik do tatuowania był, fotel dla klienta też już był. Większość artykułów higienicznych też miałam. Maszynkę i resztę potrzebnych narzędzi dokupiłam i tatuowanie weszło w życie w 2019 roku. W swoim salonie wykonałam kilka tatuaży znajomym i znajomym znajomych. Wiedziałam, że potrzebuje pomocy, żeby się rozwinąć i znalazłam profesjonalne studio tatuażu, w którym zaczęłam pracować w październiku 2019 roku. Od tamtego momentu przez ponad rok tatuowałam i robiłam makijaże permanentne, dzieląc sobie dni w tygodniu na obydwa zajęcia. Po tym czasie uznałam, że jestem gotowa zajmować się wyłącznie dziaraniem.

Tatuowanie to dla Ciebie praca czy styl życia?

Jedno i drugie. Zarabiam na tym, więc jest to praca, ale jednocześnie jest to moja pasja. Jestem ogromnie wdzięczna, że mogę robić w życiu to, co kocham!

A jak nie dziarasz to, co robisz?

Jak nie dziaram to rozmyślam nad nowymi kompozycjami, nowymi pomysłami na tatuaże. Jeżeli Twoją pracą jest Twoja pasja, to zdecydowanie poświęcasz temu więcej niż standardowe 8h dziennie, czasami zajmujesz się wszystkim, co z tym związane przez cały dzień. Poza sferą dziarania lubię wyjść na spacer, pojechać na wycieczkę, pozwiedzać, spotkać się ze znajomymi, odpocząć na świeżym powietrzu. Uwielbiam przebywać w otoczeniu natury. Słucham audiobooków, oglądam seriale, jem. Kocham jeść, każdy, kto mnie zna to o tym wie (śmiech).

Zastanawiałaś się kiedyś, kim byś była, gdybyś nie tatuowała?

Na pewno robiłabym coś, z czego mogłabym odczuwać satysfakcję. Coś związanego z tworzeniem, jak to wyżej opisałam. Kiedyś miałam różne pomysły na życie - chciałam projektować ubrania, tworzyć charakteryzacje filmowe, robić makijaże, zająć się ceramiką, szkłem, tworzeniem biżuterii, szyciem, malowaniem, projektowaniem wnętrz. Było wiele pomysłów, wszystkie kręciły się wokół procesu twórczego - myślę, że czymś takim mogłabym się zajmować.

Jakieś rady dla tych, którzy chcieliby spróbować swoich sił w tatuowaniu?

Trzeba mieć dużo samozaparcia i konsekwencji w sobie. Poświęcić temu procesowi dużo czasu, ćwiczyć, szukać swojego stylu. Samokrytyka też jest ważna, bez niej człowiek się nie rozwija.

Lubisz guest spoty?

Do tej pory wyjeżdżałam na guest spota tylko w jedno miejsce. Odnalezienie się w nowym miejscu, wśród ludzi, których nie znam, rozmowy w innym języku są dla mnie trochę stresujące, ale staram się te bariery przełamywać, czuję się coraz pewniej. W niedalekiej przyszłości mam zaplanowaną wizytę w kolejnym studiu. Myślę, że guest spoty to fantastyczna możliwość na zwiedzanie świata, podróżowanie i poznawanie nowych, ciekawych i inspirujących ludzi. Dlatego też uważam, że warto wychodzić poza strefę swojego komfortu, guest spoty dają ogromne możliwości.

A konwenty?

Rywalizacja, możliwość sprawdzenia swoich zdolności i poziomu swojej pracy. Możliwość zaprezentowania się przed ludźmi. Poza tym można podpatrzeć, jak pracują wspaniali artyści z branży, można się zainspirować i poczuć nową motywację do pracy.

Jakie są największe wady tego „zawodu”?

Myślę, że bóle będące następstwami pozycji, w jakich tatuujemy po kilka godzin. Bóle kręgosłupa, nadgarstka, ciągłe skupienie i wytężanie wzroku.

Zobacz portfolio: Ada So Tattoo

Pamiętasz swój pierwszy raz, gdy wbiłaś igłę w czyjąś skórę?

Oczywiście, że pamiętam, był stresik i ekscytacja. Moją modelką była kumpela z czasów licealnych, to ona mnie namówiła na pierwszą dziarę na ludzkiej skórze. Wcześniej zrobiłam tylko jeden tatuaż na świńskiej skórze. Chciałam dać sobie więcej czasu na ćwiczenia, zanim zacznę tatuować ludzi, ale wyszło, jak wyszło. Zrobiłam pierwszą dziarkę, wyszła całkiem dobrze, była to uproszczona scena tańca z filmu Pulp Fiction. Gruby kontur - zarys postaci. Jedynie John Travolta dorobił się niechcianego sznurowadła do skarpety, troszkę wyjechałam z linią poza kalkę. Na szczęście koleżance to nie przeszkadzało (śmiech).

Pamiętasz swoją pierwszą maszynkę?

Pamiętam! Mało tego, moją pierwszą maszynką tatuuje dotąd, jest to EqualiserSpike, bardzo ją lubię. Kupiłam jeszcze dwa takie same modele, ale ta pierwsza jest w użytku najczęściej.

Cewka czy rotarka?

Nigdy nie tatuowałam na cewce, nie wiem nawet, jak się w niej montuje igły... No cóż, bywa i tak (śmiech).

Czy preferujesz jakiś styl tatuowania?

Nie przepadam za robieniem malutkich, linearnych tatuaży. Uwielbiam robić duże kompozycje dopasowane odpowiednio do anatomii ciała. Ornamenty, kwiatowe kompozycje, tatuaże geometryczne, trochę abstrakcyjne. Bardzo lubię również tworzyć w dotworku. Dążę do tego, żeby moje prace były estetyczne, czyste i czytelne. Chciałabym tatuować więcej kompozycji łączących te różne style, przedstawiających konkretne elementy, rzeczy, postacie połączone z abstrakcyjnymi, dekoracyjnymi motywami jak patterny czy ornamenty. Póki, co działam w czerni, ale nie wykluczam w przyszłości koloru.

Czy robisz własne projekty i skąd czerpiesz inspirację?

Robię tylko własne projekty, tworzę wzory tatuaży na podstawie opisu i zdjęć inspiracji przesłanych przez klientów, ale po swojemu. Inspirację do moich wolnych projektów czerpię zewsząd, ciężko jest mi wskazać na konkretne źródło, po prostu pojawia się impuls i w mojej głowie rodzi się pomysł, wizja tatuażu.

Podejmujesz się coverów lub dziarania na bliznach? Nie jest prosta sztuka…

To zależy, co jest do zakrycia, bądź jak wygląda dana blizna.

Rysunek własnoręczny czy program graficzny/tablet graficzny?

Do tworzenia projektów - Ipad - tylko i wyłącznie. Możliwości, jakie on daje, ogromnie ułatwiają pracę, nie wyobrażam sobie tworzenia geometrycznych, symetrycznych, szczegółowych wzorów na papierze.

A co sądzisz o „podrasowywaniu” zdjęć wykonanych tatuaży?

Uważam, że delikatne poprawki są okej. Sama ściągam nasycenie z moich zdjęć, zależy mi głównie na tym by wszystkie zdjęcia wykonanych przeze mnie tatuaży miały podobny poziom nasycenia - wtedy portfolio czy profil na social mediach wygląda estetyczniej i całość jest spójna. Nie zawsze zdjęcie wychodzi idealnie, czasami trzeba poprawić troszkę kontrast, nie wolno jednak przesadzać, chodzi o to, żeby tatuaż nadal wyglądał na zdjęciu tak jak na żywo, a nie jak całkowicie inny twór.

Tatuaż, z którego jesteś najbardziej dumna?

Nie ma jednego konkretnego tatuażu, który sprawia, że czuję dumę. Najbardziej jestem zadowolona z dużych kompozycji, które wytatuowałam, które są ładnie dopasowane do ciała.

Najdziwniejszy tatuaż, który zrobiłaś?

Miałam kiedyś klientkę, na początku swojej tatuatorskiej drogi, która zażyczyła sobie wytatuowanie pełnego imienia swojego partnera, syna oraz TYLKO pierwsze literki imion swoich córek. Była i nadal jest to dla mnie bardzo dziwna dziara. Może była w tym jakaś logika? Nie wiem...

Czy jakieś szczególne zachowania u Klientów Cię irytują?

Kiedy klient "wie lepiej", chociaż jego wiedza w danym temacie jest zerowa. Na szczęście rzadko przytrafiają mi się tacy klienci.

„Janusze tatuażu” to?

Janusze tatuażu, to po prostu osoby, które oszpecają innych. Podchodzą z ignorancją do tworzenia tatuażu. Robią okropne dziary. Olewają kwestie czystości i sterylności. Są to osoby, które nie widzą żadnych swoich błędów w pracy, notorycznie je powielając. Kopiują cudze projekty. Są to ludzie, którzy kaleczą tatuowanie, bez determinacji, czasami dziarając nawet latami. Nie przyjmują do wiadomości, że to, co robią, jest fatalne w skutkach.

Osoby, które zaczynają wchodzić w świat tatuażu, nie powinny być łączone z "Januszami" o ile mają w sobie chęć nauki, tworzenia coraz lepszych tatuaży i są zdeterminowani do działania.

Czy jest jakiś artysta, który ma lub miał wpływ na Twój styl?

Wydaje mi się, że nie ma konkretnego artysty, który wpłynął na to, jakie prace aktualnie wykonuję. Przeglądam i przeglądałam na Instagramie miliony wspaniałych prac w różnych stylach, różnych artystów, różnych dziedzin i nie mam swojego jednego ulubionego. Staram się tworzyć coś swojego, chciałabym kiedyś dojść do takiego momentu w karierze tatuatorskiej, żeby inni, patrząc na moje tatuaże, mogli śmiało stwierdzić - to zrobiła Ada So. Bardzo dużo pracy przede mną, ale wierzę, że wszystko jest do zrobienia (śmiech).

Ada So Tattoo - Zobacz portfolio i zrób tatuaż
Ada So Tattoo - tatuażysta z Katowice. Portfolio tatuaży, wzorów, informacje kontaktowe.