Świnoujście: Mistyk z Noise Tattoo

Wywiady - Artyści tatuażu mar 14, 2022
Wiem, że jestem charakterystyczny i udało mi się odbiec od mocnych wpływów Buenavisty. Stworzyć własny trash. Wprowadzam elementy charakterystyczne dla mnie, stawiam na przekaz, na różne techniki tatuatorskie, na różne faktury. Staram się grać jazz, czystą improwizację. Trash nie jest stylem, nie da się w nim wyspecjalizować czy wytrenować jak w realizmie.  Trash to ekspresja i haj, forma zakłócenia. To duża wiedza o kompozycji. Trash jest zbiorem wszystkich  śmieci, to osobowość, postawa, energia, przekaz. Mówię trashem, myślę trashem, jestem trashem.

Zacznę raczej od tego, że nie wiedziałem, że nim zostanę. Tatuaż jest środkiem artystycznego wyrazu, techniką, sposobem. Jeśli mam ochotę malować to mogę na wszystkim i każdym narzędziem. Jednak sztuka tatuażu zdominowała mnie totalnie i absolutnie pochłania. Mam pierdolca na punkcie unikatowego płótna i tego, że galeria sztuki wyszła na ulicę w formie człowieka, że został wyeliminowany ten nadęty klimat wernisaży, udawania sztuki wyższej, nakazywanie odbioru od do. Uważam, że zamykanie piękna w określonej przestrzeni pozbawia artystę  najważniejszego-mówienia o swoim pięknie. Bodźcem była przepustka z MONAR-u. Pomyślałem, że dawno się nie dziarałem i poszedłem do kumpla do  studia po termin. Wtedy skumałem się, że to jest to. Poprosiłem Maria o nauki i na drugi dzień byłem już uczniakiem. Gdy wziąłem cewkę do ręki  to zwariowałem, to było bardzo duchowe przeżycie.

Jak długo dziarasz?

Pierwsze kroki postawiłem ok. 6 lat temu, ale przerwał je pobyt w ZK. Udało mi się wykonać kilka wspaniałych baboli, które nosi Marta (śmiech) i noszę ja. W tym czasie mnie zawinęli. Gdy wjechałem na puchę, od razu zmontowałem sprzęt z silnika DVD, z wentylatora i innych rzeczy. Dziarałem tam przez około 3 lata. W końcu miałem czas na rysunek, bo po liceum plastycznym mocno go olałem. Dziaranie na sprzęcie z puchy jest totalnie inne niż rotarką czy cewką, ale to pozwoliło  poznać: skóry ludzkie, anatomię, dynamikę, kompozycję… Wyskoczyłem niecałe 2 lata temu. Oficjalnie dziaram od niecałych dwóch lat, bo czas  więzienia nie był treningiem z profesjonalnym sprzętem.

Pamiętasz swój pierwszy raz, gdy wbiłeś igłę w czyjąś skórę?

To było na mnie. Olałem sztuczną skórę, bo byłem tak podekscytowany, że musiałem to poczuć od razu na sobie. Był to napis, mam go do dziś i nie zakryję. Potem, na puszce, wydziarałem sobie całe nogi z przodu i część rękawa. To był mega dobry trening.

Tatuowanie to dla Ciebie praca czy styl życia?

Obsesja i pierdolec. Nie umiem tego nie robić. To mi daje taki  haj, że nie ma dragów na tym świecie, które mi dają ten odlot i trans.

Jakie są największe wady tego „zawodu”?

Jest ich kilka, m.in. wilki z lasem (śmiech), ale największymi są populizm i branża sama w sobie. Tatuaż jest popularny i to jest piękny czas dla artystów. W końcu można nim być bez kitrania się i żyć komfortowo. Niestety większość klientów to ludzie twierdzący, że skopiowanie zdjęcia to sztuka, czy sklejenie 4 zdjęć ze sobą to projektowanie. Gdy wchodzą do naszego studia, to najpierw są  wyprowadzani z tego błędu.

A co sądzisz o tzw. branży. To jeszcze sztuka czy już czysty biznes?

Branża sama w sobie stała się prestiżowa. Co za tym idzie, generuje to ogromną kasę, koneksje, układy i nadzwyczajną dyplomację w mówieniu o swoich poglądach. Nikt nie chce urazić klienta, nikt nie chce urazić tatuatora (im też się już w pojebało w głowach, nie wszystkim oczywiście). Artyści boją się rozmawiać otwarcie, bo to może źle wpłynąć na ich biznes. Ogromne firmy od supply dają jakieś śmieszne  sponsoringi, wyzyskując utalentowanych ludzi. To nawet nie jest kasa, to są jakieś produkty, które mają za grosze. Artyści to klepią, bo tak wygląda obecnie kondycja rynku. Co w konsekwencji prowadzi tylko do zaniżenia poziomu oferty. A gdzie były te firmy, kiedy oczywistym już było, że dany artysta będzie kotem za parę lat? Te firmy czekają, aż on sam zbuduje markę, klientelę, rozkręci biznes, zainwestuje sam we  wszystko gruby hajs, w konwenty, w supply, w studio, a potem przychodzą jak wielcy i mówią: masz stary od nas 3 maszynki, opłacone 4 stanowiska w roku na europejskich konwentach (których są głównym sponsorem i organizatorem), igły i mydło (śmiech), a Ty opowiadaj wszędzie, że z nami współpracujesz. Pojebani.

Jesteś właścicielem studia. Ciężko jest prowadzić własny biznes?

Jestem założycielem i pomysłodawcą, ale bez zespołu to można prowadzić kanciapę albo jednoosobowe studio. Stawiamy na jakość obsługi, relację z klientem, na nastrój. Własne studio, pracownia artystów to przede wszystkim logistyka i social media. Mam Iwcię, moją „Marchewkę” kochaną, managerkę najwyższej ligi, Martę „Krewetkę”, która tatuuje, a także jest grafikiem i fotografem. Gdy wchodzisz do nas masz zapewnione miłe przyjęcie i obsługę najwyższej jakości. Dbamy o nasze płótna, bo to zaszczyt móc malować ludzi.

Pamiętasz swoją pierwszą maszynkę?

Pierwsza to cewka Pani Wasilewska. Była okropna, rozjebana kompletnie. Dostałem ją od Maria do nauki. Potem spadłem level niżej na więzienną maszynkę, ale kocham blackworki z maszyn więziennych, to rasowe mięso narzędzia.

Cewka czy rotarka?

Cewka do linii jest lepsza niż pen. Udowodnił mi to Ivan Zagusta na guestspocie w Noise…, bo jeszcze do jego przybycia polemizowałem (śmiech). Wybrałem pena, bo wywodzę się z graffiti, tagowania itd. Muszę mieć maszynę, która przypomina mi budową markery.

Czym teraz dziarasz?

Pracuję obecnie na Stigma Spear. Cudowna maszyna. Pen z regulacją skoku pomiędzy 3 a 4mm, silnik 6v, sprężyna w przekładni pozwala zmiękczać bicie regulacją, więc mogę skakać pomiędzy delikatnym cieniem, a twardym biciem pod linie na jednej maszynie. Jest dosyć głośna jak na pena, ale silnik ma mocny i budowa łożysk w silniku pozwala popchnąć spory zestaw. Ja bardzo szybko pracuje, dynamicznie i ekspresyjnie. Ta maszyna daje radę, chociaż wolałbym w niej silnik 8v.

Dlaczego trash polka? Co Cię fascynuje w tym stylu?

Nie zajmuję się trash polką a trashem. Trash polka należy do Buenavisty. Gdy zaczynałem wjeżdżać bardziej ekspresyjnie na ludzi, spojrzałem na swoje prace z puchy, projekty, rysunki. Tam już był trash a o istnieniu Buenavisty nie wiedziałem. Potem jakiś klient mi powiedział, że to podobne do trash polki. Udawałem, że wiem, o czym  mówi, ale sprawdziłem i okazało się, że są ludzie, którzy widzą podobnie do mnie. Naturalnie wpadłem później w pułapkę i wykorzystywałem  elementy charakterystyczne dla trash polki.

Jakim stylem jest, więc trash?

Trash nie jest stylem, nie da się w nim wyspecjalizować czy wytrenować jak w realizmie. Trash to ekspresja i haj, forma zakłócenia. To duża wiedza o kompozycji. Trash jest zbiorem wszystkich śmieci, to osobowość, postawa, energia, przekaz. Mówię trashem, myślę trashem, jestem trashem.

Czy możesz powiedzieć o sobie, że masz własny styl dziarania?

Wiem, że jestem charakterystyczny i udało mi się odbiec od mocnych wpływów Buenavisty. Stworzyć własny trash. Wprowadzam elementy charakterystyczne dla mnie, stawiam na przekaz, na różne techniki tatuatorskie, na różne faktury. Staram się grać jazz, czystą improwizację.

Czy robisz własne projekty i skąd czerpiesz inspirację?

Tworzę tylko własne projekty. Jeśli korzystam ze zdjęć to je mocno modyfikuję pod interpretację. Lubię znać punkt wyjścia klienta, więc często pokazują mi coś z netu. Wtedy wiem, co im się podoba i jakie techniki zastosować. Bardzo rzadko zdarza się tak, że mam projekt gotowy wcześniej. Esencją trashu jest improwizacja. Staram się znać  temat i miejsce wcześniej, ale do samego końca nie projektować i całą siłę witalną zostawić na skórze a nie na kartce czy w programie. Inspiracja jest bardzo prosta: kobiety, erotyka, esencja pożądania, śmierć, wymiary, pierdolenie systemu, pierdolenie tego ścierwa populistycznego typu filmy Vegi. Często też muzyka daje mi energię. Gdy słucham muzyki doświadczam czegoś w rodzaju haju, wtedy przekładam ten trans na skórę.

Są motywy, których masz dość lub, których nie robisz?

Mogę wymienić 90% tego, co widzę w branży, ctrl-c + ctr-v. Sporo salonów nie podejmuje dyskusji z klientem o pięknie, guście i smaku. Trzepią kasę, robią kolejnego zwierzaczka, którego pół mordki to kobieta i jest super. Sztuka wysokiego lotu (śmiech). Jak ten „tattoo artist” ma podjąć dyskusję, skoro nie wie, kto to Marcel Duchamp, Andy Warhol czy Antonio Lopez. To, co teraz oglądamy w sztuce nowoczesnego tatuażu, działo się w latach 1900-1980 na płótnach, ścianach, kartkach… Widzę  sporo ludzi z pierwszej ligi, którzy zapożyczają z artystów sztuk figuratywnych z poprzednich epok, czy to źle? Uważam, że nie. Geniusze  kradną, jak mawiał Picasso (śmiech).

Rysunek własnoręczny czy program graficzny/tablet graficzny?

Uwielbiam rysować. Lubię ołówek bez efekciarskiego blendowania, cienkopisy, markery, fusy z kawy czy odbitki z firanek. Popełniam sobie od czasu do czasu jakieś ekspresyjne malarstwo. Kocham projektować na tablecie. Jednak, gdy większość sesji mam całodniowych i autorskich to nie robię tego w ogóle. Chodzę z tematem klienta kilka dni w głowie i układam to sobie w wyobraźni. Potem wskakuje na chwilkę na tablet, robię jakiś niedbały flash, żeby zobaczyć czy to gra, walę kilka kalek, resztę dorysowuję i dziaramy. Zazwyczaj w połowie sesji wiem, co robię i  jakie to będzie (śmiech).

Czy składanie zdjęć w programie graficznym to sztuka? Czy sztuką jest przeniesienie tego na skórę?

Sztukę każdy czuje po swojemu. Natomiast kopiowanie zdjęć, czy zlepienie kilku zdjęć w photoshopie i użycie gumki blendującej nie ma nic wspólnego z tworzeniem. Z odtwarzaniem jak najbardziej. Często widzę jakiś flash typu laska, foto z netu, pół twarzy to róża z netu i jest napisane: „projekt do zgarnięcia” – dno. To koło projektowania nawet nie stało. Projektowanie to proces tworzenia, nadawania własnej myśli, przekazu, układu kompozycji, planowanie lub zaplanowanie ekspresji i rozpierdolu.

Tatuaż, z którego jesteś najbardziej dumny?

Nie mat takiego. Twoja najlepsza praca to ta następna.

Najdziwniejszy tatuaż, który zrobiłeś? Choć czy w sztuce może być coś dziwnego?

Dziwne jest dostosowywanie się. Reszta jest normalna (śmiech).

Najdziwniejsza rzecz, jaka Ci się przytrafiła w trakcie tatuowania?

Oficer SW (Służby Więziennej), wchodzi do kibla i mówi „kurwa! Wiedziałem, że nie sracie we dwóch do jednego kibla…” (śmiech).

Czy jakieś szczególne zachowania u Klientów Cię irytują?

W pierwszej linii relacji z klientem jest Iwcia. To ona musi się wykazać profesjonalizmem w kontakcie. Ja podczas sesji w ogóle nie gadam, więc sporo mnie omija. Nie tyle, co irytujące, ale deprymujące jest, gdy klient nie ufa. Zazwyczaj po kiepskich doświadczeniach z innymi. Irytującym jest, kiedy klient wie lepiej jak mam mu wykonać tatuaż od strony technicznej.

„Janusze tatuażu” to? Co według Ciebie kryje się pod tym określenie? Czy to problem? Czy jest sprawiedliwe określenie np. dla  kogoś, kto zaczyna? Czy jednak pojawili się ludzie, którzy nie mają  talentu?

Talent w tatuażu to mega ważna rzecz, to on sprawia, że nie jesteś kopiarką. Moja pani od malarstwa mawiała, że rysować może nauczyć nawet konia, ale bez talentu nie będziesz opiniotwórczy i kreatywny. Początkującym tatuatorom polecam nie zaczynać od loga i fanpage, być ciągle nienasyconym i dużo pytać, patrzeć. Technologia i techniki tatuażu to równie ważne kwestie. Tu są potrzebne godziny pracy, dociekań, poznanie narzędzia. Jeśli zadowala cię skopiowanie zdjęcia, to polecam pierdolić to, co gadam (śmiech).

A co sądzisz o „podrasowywaniu” zdjęć wykonanych tatuaży?

Rozumiem nieco podkręcić kontrast i zmniejszyć lub zwiększyć nasycenie, poprawić kadrowanie. Cała reszta zabiegów mających na celu podrasowanie tatuażu na zdjęciu jest słaba w chuj. Rozumiem, że my sprzedajemy zdjęcia, że to motor naszego biznesu, ale jak jesteś pizdą  to trenuj, a nie filtry stosuj.

Czy jest jakiś artysta, który ma lub miał wpływ na Twój styl?

Kocham: Da Vinci, Michał Anioł, Vincent Van Gogh, Pablo Picasso, Vasilij Kandinski, Marcel Duchamp, Salvador Dali, Antonio Lopez, Ady Warhol. Uwielbiam miedzioryt, linoryt i drzeworyt. Cudowni malarze dźwiękiem to Tool, A Perfect Circle, Amy Winehouse, Nina Simone, Jimmi Hendrix, Bob Marley, Eldo i chyba by tu miejsca brakło, dziękuję za to, że ci ludzie istnieli lub istnieją.

Dziękuje za ten wywiad, za to, że mogę dzielić się swoim poczuciem piękna, rozpierdalać system i pierdolić tę branżę (śmiech).

Absolutny zaszczyt
I AM TRASH!

Mistyk - Zobacz portfolio i zrób tatuaż
Mistyk - tatuażysta z Świnoujście. Portfolio tatuaży, wzorów, informacje kontaktowe.

Tattooartist.pl

TattooArtist.pl to serwis skupiający najlepszych polskich tatuażystów. Podzielony jest na kategorie: tatuaż, wzór, tatuażysta i studio. Znajdziesz tu również wyrafinowane inspiracje i ciekawe treści.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.