Warszawa: Jagoda "Jagood" Jęcikowska z Azazel Praga

Wywiady - Artyści tatuażu sie 30, 2021
Zdecydowanie kolor, „akwarela” ze szkicem. Ujmuje słowo akwarela w cudzysłów, dlatego że akwarela na kartce to raczej delikatne wodniste kolory, raczej mało nasycone. Moje tatuaże mają mocny kolor. Nienawidzę bladości w kolorze. Powinien się on wybijać ze skóry. Wydaje  mi się, że to właśnie kolor i jego blendowanie to moja mocna strona. Klienci właśnie po to do mnie przychodzą, żeby kolor był mocny i nasycony.

Skąd pomysł, że zostaniesz tatuażystką?

Szczerze mówiąc to nie był mój pomysł. Sama bym pewnie na to nie wpadła. Zawsze chciałam mieć tatuaże. Kiedy miałam 17 lat pokazywałam mamie, jaki tatuaż chce sobie zrobić i mama stwierdziła, że ja byłabym w tym dobra. Spojrzałam na nią jak na wariatkę i powiedziałam, że to cholernie odpowiedzialne zajęcie. Miesiąc później na 18-te urodziny dostałam od niej kurs. Osiem lat temu nie było tylu salonów tatuażu, co dzisiaj. Nie miałam pojęcia jak zacząć, ani nie miałam nikogo, kto ma jakiekolwiek powiązanie z tatuażem. Kurs pozwolił mi ruszyć z przygodą kolorowania skóry.

Tatuowanie to dla Ciebie praca czy styl życia?

Na dzień dzisiejszy jest to zdecydowanie styl życia. Jeszcze rok temu pracowałam w innym studiu i czułam się jak robot, to wtedy owszem była to praca. Dziś, w nowym miejscu, z większą ekipą, z większą swobodą w działaniu, nie czuje się już jakbym chodziła do pracy. Chodzenie do studia to czysta przyjemność. Jakby nie było, spędzam tam dużo czasu i w pewnym sensie jest to drugi dom. Cieszę się, że trafiłam do miejsca, w którym jestem. Od niecałego roku zaczęłam się spełniać w tym, co robię. Guest spoty, konwenty, zaufanie klientów.. to jest cudowne. Tworząc coś  dla kogoś daje mi dużo frajdy, a przy tym dużo wolnej ręki przy realizowaniu projektów.

Jakie są największe wady tego „zawodu”?

Szczerze mówiąc ciężko wymienić wady zawodu, który się kocha i który sprawia tyle przyjemności. W zasadzie, na co dzień nie ma rzeczy, które mi się nie podobają. Jest tylko jedyna, która mnie niesamowicie  wnerwi – gdy klient nie przychodzi w ogóle lub mocno się spóźnia i nie raczy o tym poinformować. Ludzie szanujmy siebie nawzajem i czas innych. Nie potrafię tego pojąć, dlaczego inni nie są w stanie przekazać  informacji „nie dotrę”. Nieważny jest powód, nie muszę go znać, nie będę za to gryźć ani robić awantury. Dzięki takiej krótkiej informacji dany termin mógłby przejąć inny klient, który nie może się doczekać nowego obrazka, a czeka na swoja kolej już długo. Równocześnie oszczędziłoby mi to zmarnowanego dnia.

Pamiętasz swój pierwszy raz, gdy wbiłaś igłę w czyjąś skórę?

Oczywiście, że pamiętam! Pierwszy tatuaż zrobiłam niecałe 8 lat temu. Robiłam oldschoolowa różyczkę w konturze z delikatnym kolorem. Robiłam go w studiu, w którym się uczyłam, więc warunki jak najbardziej profesjonalne. Już od doby miałam mdłości z nerwów, nie mogłam spać, ani nic jeść. Najbardziej bałam się, że zrobię komuś krzywdę do końca życia. Ręce trzęsły mi się niesamowicie do samego momentu przyłożenia maszynki do skóry. Gdy tylko oparłam dłoń na skórze, nagle się  wyłączyłam i pojawił się we mnie jakiś stoicki spokój. Ręka nie zatrzęsła się ani razu! Do dziś na dysku mam zdjęcie tej dziary i szczerze mówiąc dalej jestem z niej zadowolona. Mam nadzieje, że tak jak  po zrobieniu (śmiech). Klientka, choć nie wiedziała, jakiego efektu się spodziewać, była bardzo pozytywnie zaskoczona. Choć nie mam pojęcia jak ten tatuaż się zagoił… (śmiech).

Cewka czy rotarka?

Zdecydowanie rotarka. Przy cewie strasznie bolały mnie dłonie i palce od jej trzymania. Rotarka jest dla mnie wagowo idealna. I pracuje mi się na nich rewelacyjnie.

Pamiętasz swoją pierwszą maszynkę?

Moją pierwszą maszyną była cewa Iron Workhorse, ale nie wspominam jej dobrze. Następną była rotarka. Cewki chyba po prostu nie są mi przeznaczone (śmiech). Ale trzymam je do dzisiaj. Mam jakiś sentyment do każdej maszyny, której używałam. Choć nieużywane to wszystkie są ze mną do dziś.

Czym teraz dziarasz?

Nigdy nikt mi nie pomagał w sprawie sprzętu. Wszystkiego o maszynkach uczyłam się sama. Długo szukałam i w końcu znalazłam coś dla  siebie. Jest to Stealh Rotary III. Wcześniej miałam II, ale się  przepracowała. Ogromnie żałuje, że nie ma ich w Polsce. Jak ta, którą mam się zepsuje i nie będzie już nigdzie dostępna to się zapłaczę (śmiech).

Czy preferujesz jakiś styl tatuowania?

Zdecydowanie kolor, „akwarela” ze szkicem. Ujmuje słowo akwarela w cudzysłów, dlatego że akwarela na kartce to raczej delikatne wodniste kolory, raczej mało nasycone. Moje tatuaże mają mocny kolor. Nienawidzę bladości w kolorze. Powinien się on wybijać ze skóry. Wydaje mi się, że to właśnie kolor i jego blendowanie to moja mocna strona. Klienci właśnie po to do mnie przychodzą, żeby kolor był mocny i nasycony. Nie lubię robić równego precyzyjnego konturu. Lubię swoją szkicową, celowo powyjeżdżaną linię. Uwielbiam to robić. Czuje się jakbym szkicowała na kartce, a to zawsze był etap, który lubiłam najbardziej w rysunku. Im więcej „niepotrzebnych” kresek tym bardziej jestem zadowolona z efektu (śmiech).

Czy możesz powiedzieć o sobie, że masz własny styl dziarania?

Wydaje mi się, że tak. Długo go szukałam i wiele lat robiłam wszystko, czego zechciał klient. Nie zawsze byłam do końca zadowolona z efektu. Byłam w studiu „od wszystkiego”. Gdy w głowie zaczęły mi się pojawiać projekty z rozchlapaną farbą i nieregularnym konturem, wiedziałam, że to jest coś, z czym chcę iść dalej. Myślę jednak, że cały czas się w tej stylistyce rozwijam. Z każdym projektem coś udoskonalam i dopracowuje. Im więcej próbuję tym lepiej wychodzą moje rysunki i są zdecydowanie lepsze niż jeszcze rok temu.

Czy robisz własne projekty i skąd czerpiesz inspirację?

Przede wszystkim robię własne projekty. Zaczynam zawsze od zera. Jestem osobą, która widzi świat takim, jakim jest. Inspiracje czerpie głównie z natury. Czasem też robię postacie z kreskówek czy z filmów animowanych. Większość moich prac przedstawia zwierzęta lub rośliny – to coś, co lubię obserwować. Choćby mnie ktoś błagał na kolanach, nie potrafię przedstawić świata fantasy po swojemu. To dla mnie coś  nieistniejącego, coś, czego zupełnie nie ma w mojej wyobraźni. Fantasy to temat, który ani w książkach ani w filmach, a tym bardziej w rysunku, mnie nigdy nie zainteresuje.

Rysunek własnoręczny czy program graficzny/tablet graficzny?

Wiele lat rysowałam ręcznie. Jednak projektując coś dla kogoś, nierzadko trzeba wprowadzać jakieś zmiany, a to często zajmowało dużo czasu. Połączenie programu graficznego z rysunkiem czasami ułatwiało sprawę. Jednak odkąd mam tablet graficzny to uważam, że to najwspanialsza rzecz na świecie (śmiech). Ułatwia on wszystko, a jeden projekt mogę w szybkim tempie zrobić na 5 różnych sposobów.

Czy składanie zdjęć w programie graficznym to sztuka?

Moim zdaniem zlepienie zdjąć w programie graficznym, nawet w najlepszym wykonaniu to nie sztuka. Sztuką by było stworzenie od zera w programie graficznym czegoś, co wygląda jak zdjęcie.

Czy sztuką jest przeniesienie tego na skórę?

Przeniesienie wzoru na skórę to na pewno większe wyzwanie. Tutaj już nie ma możliwości wymazania czy usunięcia warstwy. Trzeba też pamiętać, że każda skóra to zupełnie inne płótno. Jedno będzie z tobą współpracowało a drugie będzie ci robiło bardzo na złość (śmiech). Uważam też, że składania zdjęć w programie może się nauczyć każdy. Tatuaż nie każdy zrobi dobrze, nawet po najdłuższej nauce.

A co sądzisz o „podrasowywaniu” zdjęć wykonanych tatuaży?

Wszystko z umiarem. Pracuje z kolorem i doskonale wiem jak aparat lub światło potrafi „zjeść” to, co jest w rzeczywistości na skórze. Delikatne zmiany typu kontrast, czy wygładzenie lub przyciemnienie tła, żeby tatuaż był zupełnie na pierwszym planie są ok. Jednak dorysowywanie w programie rzeczy, które nie istnieją, lub poprawianie, czego co nie do końca wyszło? NIE! To jest oszustwo! To tak jak na aukcji wystawione są piękne zdjęcia przedmiotu, który właśnie kupiłeś…a trzy dni później otwierasz paczkę a tam totalnie bezużyteczny badziew. Tylko tutaj sprawa jest poważniejsza, ten badziew pojawia się na skórze i zostaje do końca  życia, lub ponosimy ogromne koszta próbując go naprawić.

Tatuaż, z którego jesteś najbardziej dumna?

Chyba każdy nowy tatuaż staje się moim ulubionym (śmiech). Myślę, że po prostu lubię te pracę, w których mogłam najwięcej zrobić po swojemu, a miałam najmniej wytycznych. Wtedy wiem, że nie mam żadnych ograniczeń (śmiech).

Najdziwniejszy tatuaż, który zrobiłaś?

Wiele dziwnych lub śmiesznych tatuaży zrobiłam. Najbardziej zapadł mi w pamięci paskudny cherubinek, który miał być brzydkim małym aniołkiem (śmiech).

Są motywy, których masz już dość lub nie robisz?

Tak! Wilki z lasem! Już od dłuższego czasu nie zgadzam się na zrobienie takiego motywu. Wilków bez lasu powoli też zaczynam mieć dość. Swojego czasu dość miałam łapaczy snów.

Najdziwniejsza rzecz, jaka Ci się przytrafiła w trakcie tatuowania?

Chyba już za dużo przeżyłam, żeby coś mnie jeszcze zdziwiło (śmiech). Raz klientka zemdlała mi trzy razy w ciągu 15 minut. Podczas próby wypełnienia 1 cm². Oczywiście po drugim razie przerwałyśmy, a trzeci zdarzył się przy robieniu zdjęcia (śmiech).

Czy jakieś szczególne zachowania u Klientów Cię irytują?

Tak! Nie pojawienie się na sesji lub mocne spóźnienie, bez poinformowania mnie o tym.

„Janusze tatuażu” to?

Dla mnie to przede wszystkim ktoś, kto nie potrafi tatuować i za nic nie przyjmuje do siebie krytyki. Uważa, że jego tatuaże są wspaniałe, krzywdzi ludzi, którzy często nie są świadomi tego jak bardzo złe są te prace.

Czy jest jakiś artysta, który ma lub miał wpływ na Twój styl?

W zasadzie największą moją inspiracją w tatuażu zawsze był tatuator Kamil Mokot. Jego ostre, cienkie linie zawsze wzbudzały we mnie podziw. Od zawsze wszystkie jego prace mnie zachwycają.

Jagoda “Jagood” Jęcikowska - Zobacz portfolio i zrób tatuaż
Jagoda “Jagood” Jęcikowska - tatuażysta z Warszawa. Portfolio tatuaży, wzorów, informacje kontaktowe.

Tattooartist.pl

TattooArtist.pl to serwis skupiający najlepszych polskich tatuażystów. Podzielony jest na kategorie: tatuaż, wzór, tatuażysta i studio. Znajdziesz tu również wyrafinowane inspiracje i ciekawe treści.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.