Co z konwentami w czasie epidemii koronawirusa? Rozmowa z Marcinem Pacześnym
Przez epidemię koronawirusa nie odbyło się już kilkanaście konwentów tatuażu. Taki los spotkał m.in. European Tattoo Show w Warszawie, Białystok Tattoo IV, Tattoo Time Convention w Dąbrowie Górniczej, Arena Tattoo w Gliwicach, Poznań Tattoo Konwent czy 15. Tattoofest Convention w Krakowie. Czy w tym roku odbędzie się jakikolwiek konwent? O obecnej sytuacji rozmawiamy z Marcinem Pacześnym organizatorem cyklu Tattoo Konwent.
Czy 25-26 lipca odbędzie się Gdańsk Tattoo Konwent?
Szczerze mówiąc to nie ma na to żadnych szans. Kolejna edycja gdańskiego festiwalu odbędzie się najpewniej dopiero za rok. W tym momencie ciężko stwierdzić, kiedy znów będą mogły odbywać się imprezy targowe czy też festiwalowe. Czasu jest coraz mniej, a właściwie jest go już zbyt mało, aby przygotować tegoroczny Gdańsk Tattoo Konwent i wprowadzić na nim ewentualne zmiany wynikające ze stanu pandemii.
To, jakie są szanse, aby w tym roku odbyły się pozostałe konwenty z cyklu Tattoo Konwent? Katowice planowany jest na 29-30 sierpnia a Wrocław na 24-25 października br. Czy w ogóle jest szansa, że w tym roku jakikolwiek konwent się odbędzie?
Mamy pewną nadzieję na to, że odbędzie się ostatni z naszych tegorocznych festiwalu. Wrocław Tattoo Konwent zaplanowaliśmy dopiero na koniec października. Nie jest to duży festiwal, a liczba wystawców jest najmniejsza. Jakieś szanse na to są. Może odbędzie się też warszawski konwent, również planowany na październik. Wszystko zależy jednak od decyzji rządzących. Choć nie mamy tutaj wielkich nadziei, ponieważ tak jak i pewnie dla wielu innych osób, dużo sytuacji związanych z „zamrażaniem” i „odmrażaniem” gospodarki wydaje nam się absurdalnych. Samo potraktowanie branży tatuatorskiej powoduje u mnie tylko śmiech przez łzy, więc nie mamy wielkich oczekiwań względem osób decyzyjnych. Pokazali duży brak kompetencji i to się raczej nie zmieni do jesieni.
Jeśli jednak ktoś się zdecyduje zorganizować konwencję to jak to miałoby wyglądać? Obowiązują wytyczne dla branży. Skoro na jedno stanowisko pracy przypada jeden klient, a do tego nie można przyprowadzić osoby towarzyszącej to chyba nie wykonalne jest zorganizowanie imprezy, gdzie jest od trzystu do pięciuset dziarających tatuażystów?
Zaczynamy o tym rozmawiać w gronie naszej ekipy. Póki, co ciężko nam sobie wyobrazić organizację festiwalu tatuażu z bardzo dużymi obostrzeniami. Oczywiście wszystko da się zrobić, jednak pozostaje pytanie – czy będzie warto? Festiwale to miejsce spotkań, integracji, wymiany poglądów i zabawy. Wydaje mi się, że „social distancing” może zabić w tym roku ideę, która przyświeca nie tylko imprezom tatuatorskim, ale także pozostałym.
Jeśli nawet jednak uda się to jakoś logistycznie zrobić to przecież konwenty są dla ludzi. Czy będą obowiązywać jakieś limity frekwencji odwiedzających? I jaka jest w sumie gwarancja, że ludzie będą chcieli przyjść?
Nie ma gwarancji na nic właściwie. I nie jest to nic złego, bo w branży eventowej rzadko ma się gwarancję czegokolwiek. Myślę, że dlatego nie przejmujemy się mocno tą sytuacją – są to okoliczności niezależne od nas. Poza tym kwestia zdrowia jest bardzo ważna w tym momencie i musimy mieć pewność, że organizując festiwal nikogo nie narazimy.
Reasumując... Czy jest sens planowania w tym roku czegokolwiek?
W naszym odczuciu nie ma to większego sensu. Oczywiście Tattoo Konwent przetrwa i powróci – nie mam, co do tego wątpliwości. Jako ludzie potrzebujemy się spotykać i wspólnie spędzać czas. Ciężko po prostu odpowiedzieć, kiedy to się stanie i w jakiej formie. Mimo wszystko jesteśmy dobrej myśli i nie możemy się doczekać, kiedy znów będziemy mogli wziąć się do pracy.
ApolloThePies