„OSOM” człowiek, który gada o tatuażach teraz również na TattooArtist.pl

Na czasie maj 24, 2020

No to zacznijmy od początku. Kim jest „OSOM”?

Gościem z ogromną zajawką – tak sam na siebie patrzę. Mam wiele zainteresowań, zdecydowanie za dużo, bo sporej części nie mogę regularnie pielęgnować przez wzgląd na ograniczoną ilość czasu.

To, co Ciebie interesuje?

W mojej domowej biblioteczce, regularnie rozszerzanej zresztą, znajdziecie książki o wąskich wycinkach bardzo różnych dziedzin. Takich, które mnie szczególnie interesują. Na przykład kilka grubych tomów mówi o krucjatach, inne o dziejach wikingów, kilka jest o astrofizyce. Mam całkiem pokaźny zbiór książek o filozofii, mitologii i nawet dużo fantastyki. Dodatkowo jeszcze sporo o służbach specjalnych i historii najnowszej.

A tatuaże?

Z kolei z tatuażami „jestem po koleżeńsku” od wielu lat, bo zawsze mnie fascynowały. Za to książek na ten temat mam niewiele, ponieważ nie ma ich dużo na rynku. Mówię oczywiście o takich poświęconych całemu zagadnieniu, a nie wyłącznie danemu stylowi, artystom, czy po prostu w formie albumów ze zdjęciami. Są świetne i z przyjemnością również takie czytam i oglądam, ale to jednak takie pozycje, które zainteresują prawdziwych pasjonatów, nie szerszą grupę odbiorców.

I tak wpadłeś na pomysł, żeby pokazać tatuaże tej szerszej grupie odbiorców?

Tatuażami zajmuję się teraz najwięcej, ponieważ lubię się dzielić wiedzą, zaciekawiać innych. Mogę też podzielić się na przykład ciekawostkami o Cesarstwie Rzymskim, ale takich osób jest w internecie już dużo – i uważam, że znają się na tym lepiej, niż ja kiedykolwiek będę. Za to ludzi, którzy poznali nie tylko kwestie techniczne tatuaży, ale również są na bieżąco z badaniami, artykułami naukowymi i opracowaniami… jest proporcjonalnie dużo mniej. Więc wracając do pierwszego pytania: człowiek z zajawką. To chyba dobre określenie. Kiedy wsiąknę w jakiś temat, często zadaję bardzo szczegółowe pytania. I jeśli nie mogę na nie szybko znaleźć prostych odpowiedzi, zaczynam grzebać, szukać, szperać, przy okazji dowiadując się o wiele więcej. Prosta zajawka i kilka dziwnych pytań poskutkowały latami spędzonymi na dokształcaniu się w wolnym czasie, więc stwierdziłem, że mogę się zacząć tą wiedzą dzielić. I dlatego właśnie zabrałem się za tatuaże w takiej quasi-edukacyjnej formie. Czyli filmów przeplatających swobodny język i często bardziej rozrywkową formę z wartością edukacyjną właśnie.

Jesteś zaangażowany w dużo projektów własnych i nie tylko.

Oczywiście najważniejszym projektem stricte prywatnym jest dla mnie mój kanał OSOM. Miałem przygody z innymi programami, ale cóż… tak się złożyło, że nie mogłem tych przygód kontynuować, mimo najszczerszych chęci. Zdecydowanie nigdy nie należałem do osób, które usiedzą w miejscu, zabierałem się w życiu za mnóstwo rzeczy. Moi rodzice mieli na to określenie: „słomiany zapał”. I częściowo się z nimi zgadzam, bo wiele moich zainteresowań umarło nagłą lub nieco wolniejszą śmiercią. Ale to też kwestia wewnętrznego poczucia, które mi często mówiło: „czy czuję, że jest sens to dalej robić?” „Czy warto iść w tę stronę?” „Co zyskasz dzięki dalszemu poświęcaniu czasu?” Tym zyskiem mogła być nawet i zwykła satysfakcja. Ale jeśli widziałem, że w jakimś miejscu, przy jakimś zadaniu, czy w pracy zaczynam się męczyć psychicznie, nie uczę się nowych rzeczy i nie jestem już tak zadowolony jak wcześniej – wtedy odpuszczałem. Na szczęście zawsze miałem na raz przynajmniej kilka tematów, którymi interesowałem się mocniej. Parafrazując nasz polski klasyk „żadnej pracy się nie boję”, więc i nie było trudności ze znalezieniem nowego zajęcia, które pozwoliłoby mi zarobić na życie.

No to w życiu co robiłeś?

Mam na koncie pracę w konsulatach na różnych kontynentach, jako dziennikarz, PRowiec i marketingowiec, zajmowałem się też całą produkcją filmową od asysty aż do reżyserii. Kiedy pracowałem w agencji PR-owej, zacząłem bardziej iść w stronę marketingu. Stamtąd skoczyłem na głęboką wodę i zacząłem pracę u jednej z najlepszych influencerek w Polsce (buziaki!), gdzie szybko okazało się, że mimo powierzchownej znajomości tematu, w którym się ona obracała (kosmetyki), 95% pracy było w większości takie samo lub podobne do tego, co już umiałem. Więc nie tylko miałem okazję do nauki ogromu nowych rzeczy i łapania wiedzy, ale również do korzystania z moich wcześniejszych doświadczeń, które dodatkowo wzbogacałem.

A teraz, czym się zajmujesz?

Teraz zajmuję się kilkoma rzeczami na raz (a jakby inaczej): współtworzę zespół PRowo-marketingowy naszej polskiej gry, Chernobylite, która jest genialnym mixem survival horroru, science-fiction i postapo. W wolnym czasie pracuję nad kilkoma projektami powiązanymi z tatuażami (jednym jest właśnie kanał na YouTube), dodatkowo wciąż sporadycznie piszę dla portalu WhatNext, a ostatnio zacząłem współpracować z ELLE MAN, gdzie zajmuję się tematyką tatuaży. Pracuję też w szeroko rozumianej produkcji filmowej, choć ostatnio ta działalność została ograniczona praktycznie do zera przez pandemię.

Człowiek z zajawką i do tego człowiek orkiestra…

Faktycznie, trochę człowiek orkiestra. Ale wciąż poruszam się w PRze i marketingu, a dziennikarstwo i tworzenie filmów wciąż bardziej traktuję, jako dodatkowe zajęcie. I tym fajniej, że doświadczenie w jednym z tych tematów naprawdę pomaga w pozostałych, dlatego chyba nie zrezygnuję szybko z takiego „rozwiązania”.

Tatuaże to Twoja wielka pasja. Co w nich lubisz?

Kreatywność i swobodę. Przełamywanie tabu. Możliwość wyrażenia siebie, a jednocześnie stworzenia permanentnego dzieła na skórze, które będzie tylko dla mnie.

Od kilku lat jest prawdziwy „boom” na tatuaże. Zmienia się też postrzeganie wydziaranych ludzi przez społeczeństwo. Masz pewnie swoją teorię na ten temat?

Coraz więcej osób posiada tatuaże, a według badań sprzed kilku lat we włoskim i amerykańskim społeczeństwie już ponad 30% dorosłych posiada przynajmniej jedną dziarę. Ponieważ tradycje zdobienia ciała istnieją od początku dziejów ludzkości, cieszy mnie, że odchodzimy od stereotypowego spojrzenia na wytatuowanych ludzi. Co prawda większość krajów ma bardzo indywidualne „podejście” do tatuaży, ale na naszym, polskim podwórku dziary nieodłącznie kojarzą się z przestępcami, przynajmniej w umysłach starszych osób czy takich, które z kulturą tatuażu nigdy nie miały nic wspólnego.

Czyżbyś sam doświadczył takiego stereotypu?

W zeszłym roku zgłosiłem się do programu podróżniczego organizowanego przez jedną z głównych stacji telewizyjnych, który zakładał podróż stworzonej przez producentów ekipy przez wiele krajów. Poznałem przesympatycznych ludzi i bardzo dobrze wspominam całą rekrutację. Nie chwalę się tatuażami, ale też nie mam w zwyczaju ich specjalnie ukrywać, więc przyciągnęły wzrok producentki programu. Oczywiście temat zszedł właśnie na nie i padło stwierdzenie, że posiadają je albo kryminaliści, albo rockmeni. Chociaż nigdy nie byłem za kratkami, zdobyłem się tylko na stwierdzenie, że rockmenem nie jestem. Drobne niedopowiedzenie wywołało, więc zaciekawione spojrzenia innych obecnych w pomieszczeniu (śmiech). Bardzo rozbawił mnie fakt, że producentka sformułowała typowy stereotyp, choć wiem, że jest bardzo otwartą na świat kobietą.

To pochwal się swoimi dziarami. Co tam masz i kto Ci robił?

Nie mam ich aż tak dużo, jak można by przypuszczać, biorąc pod uwagę, na jaki temat tworzę filmy. Na razie mam tatuaże na ramionach i na szyi. Jeden rękaw jest już skończony – interpretacja Gwiezdnych Wojen, konkretniej Sithów, wykonana przez Pimto, który dziara w studiu Cykada w Sopocie. Bólu było sporo, ale kolory nawet po tych kilku latach wciąż siedzą w skórze jak złe.Dziara na szyi to efekt mojego zainteresowania historią wikingów i mitologią nordycką. Handpoke’owy Odyn z dwoma krukami zawitał na mojej skórze bardzo spontanicznie, ale wymagał sporo godzin leżenia w niewygodnej pozycji.

Mam też niedokończony rękaw „wiedźmiński”, gdzie główną rolę grają potwory. Wciąż jesteśmy z artystą w trakcie tworzenia i niestety koronawirus pokrzyżował nam mocno plany. Szu, który obecnie tatuuje w studiu Zmora Tattoo w Warszawie, stworzył na podstawie moich pomysłów dotworkowe dzieło i nie mogę się doczekać, kiedy będę mógł znowu podłożyć się pod jego igły. Na tej samej ręce mam też swój najstarszy tatuaż, ale wolę nie mówić, kto go wykonał – niestety nie pasuje już do koncepcji całego rękawa i postanowiłem, że będę go przerabiał właśnie u Szu.

To pewnie nie są Twoje ostatnie tatuaże…

Z pewnością! Za kilka(naście) lat mogę być już w większości pokryty dziarami. Im więcej ich mam, tym mniej czasu potrzebuję na podjęcie decyzji o zrobieniu kolejnego. Na początku sporo czasu zabierało mi wybranie tatuatora – teraz idzie mi to znacznie szybciej, bo wiem, jak wygląda cały proces, jak rozmawiać z artystą o moich pomysłach i czego mogę się spodziewać. Ale też jak wyjaśnić to, czego chcę, więc cały proces przebiega dużo sprawniej. Ciężko powiedzieć, co dokładnie jeszcze zrobię, bo nie chcę się zarzekać, że nie wydziaram sobie na przykład głowy czy dłoni. Wszystko zależy od koncepcji, tatuatora i być może odrobiny przypadku (śmiech).

Tatuażyści nie mają Cię dość? Wpadasz tak z kamerą i każesz im gadać…

Mam nadzieję, że nie! Chociaż filmów z ich udziałem pojawiło się już sporo, tak naprawdę każdy jest efektem wielu krótkich, jednorazowych wywiadów. Każdy artysta, którego można zobaczyć na tych filmach, średnio spędził przed kamerą kilkanaście do kilkudziesięciu minut.

Jak to wszystko ogarniasz?

Organizacyjnie było to wyzwanie, ponieważ faktyczne włączenie kamery i rozmowa zajęły może 20% czasu, jakiego cały projekt wymagał. Przejazdy, powroty, rozkładanie i składanie sprzętu, próby światła i dźwięku. To wszystko to 80% pracy, jaka stoi za każdym pojedynczym nagraniem. Dlatego przygotowałem spory zestaw pytań tematycznych, które zadałem moim gościom. Te pojedyncze pytania w następnych miesiącach „wyjmowałem” z plików i montowałem w ten sposób w formie jednego filmu z wypowiedziami kilkunastu osób.

No, ale chyba na tym nie poprzestaniesz?

Już teraz zaczynam organizować kolejne nagrania, więc jeśli czytasz to i jesteś tatuatorem – zapraszam serdecznie! Jedyną przeszkodą może być niestety fakt, że odbędą się w Warszawie, w moim studiu, które właśnie przygotowuję. To jednak jedyna szansa, żebym mógł zaprosić wszystkich chętnych. Praca we własnej przestrzeni bardzo to ułatwia i nawet w razie losowych przypadków mogę dostosować się do moich gości [ZGŁOŚ SWÓJ UDZIAŁ]

Bardzo się cieszymy, że będziemy mogli umieszczać Twoje materiały na naszej platformie. Liczymy, że to początek owocnej współpracy…

Ja również bardzo się cieszę! Staram się edukować widzów poprzez moje filmy, choć zdecydowanie preferuję luźniejszą formę. A skoro tworzę materiały poświęcone tatuażom, to dobrze pasować będzie stwierdzenie, że wciąż wykształcam swój styl. Na razie tylko na video (śmiech).

Wszystko o tatuażach #1: Czy TATUAŻ uczula? Czy SZKODZI zdrowiu?
Czy tatuaż może powodować uczulenie? Czy tatuaż może Ci zaszkodzić? Dlaczego? Kiedy? Wielkie podziękowania za miejscówkę i klimat dla studia Ink Fetish na warszawskich Bielanach! Oto pierwszy film z bardzo dużego cyklu o tatuażach - będę regularnie publikował na ten temat, starając się prosto wytłum…

Tattooartist.pl

TattooArtist.pl to serwis skupiający najlepszych polskich tatuażystów. Podzielony jest na kategorie: tatuaż, wzór, tatuażysta i studio. Znajdziesz tu również wyrafinowane inspiracje i ciekawe treści.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.