Wrocław Tattoo Show 2020 - pierwszy konwent w czasach koronawirusa
Wrocław Tattoo Show odbędzie się po raz trzeci w ramach festiwalu Kustom Konwent 2020 w dniach 15-16 sierpnia w Browarze Mieszczańskim. Z wiadomych względów impreza będzie miała nieco innych charakter niż poprzednie edycje. O przygotowaniach i bezpieczeństwie imprezy rozmawiamy z Arturem Wojsą - organizatorem Kustom Konwent i Wrocław Tattoo Show.
Wrocław Tattoo Show to impreza towarzysząca większemu wydarzeniu, jakim jest Kustom Konwent.
Co roku, od 7 lat zbieramy w jednym miejscu fanów amerykańskich, ale nie tylko, klasycznych samochodów, rzemieślniczo budowanych motocykli, fanów rock’n’rolla a do tego piwa i dobrego jedzenia. Od 3 lat dołączamy do tego wszystkiego tusz pod skórą, który nierozłącznie kojarzy się z wcześniej wymienionymi elementami.
W tym roku jednak, ze znanych powodów wydarzenie musi być trochę mniejsze.
Wracamy do korzeni imprezy, ponieważ za pierwszym razem, w 2014 roku też odbywała się ona w Browarze Mieszczańskim. Jednak w 2020 mamy do dyspozycji znacznie więcej miejsca, niż 7 lat temu - ponad 10 000 metrów kwadratowych. Wykorzystamy je nie tylko do stoisk tatuażu, ale również esencji tego, co rozumiemy pod słowem “Kustom” - motocykli, samochodów, pin-stripingu, rowerów, klasycznego fryzjerstwa a do tego food tracków i rzemieślniczego browaru.
To pierwsza impreza w dobie koronawirusa, na której będzie publiczne dziaranie. Są nerwy?
Nie chcę powiedzieć, że czujemy się, jakbyśmy przecierali szlaki, ale tak się trochę czujemy. Widzimy jak dużo konwencji tattoo jest przenoszonych, ale śledzimy sytuację i na przykład w stanach imprezy się odbywają. Wiemy też, że w sierpniu będzie kilka imprez tattoo w Europie (Irlandia, Francja, Austria, Finlandia). Ale tak - jeśli chodzi o Polskę, to chyba będziemy pierwsi. Nie wiem, jaką daje to przewagę, może dostaniemy jakąś nagrodę?
Jakie wprowadziliście środki ostrożności ze względu na koronawirusa?
Połączyliśmy wytyczne inspektora sanitarnego w temacie organizacji targów oraz dla studiów tatuażu. Jednym z ograniczeń jest sumaryczna ilość osób na imprezie - na jedną osobę musi przypadać 2,5 metra kwadratowego, co przy 10 000 metrów imprezy ogranicza nas do 4000 osób na raz. Dodatkowo, jeśli nie zmienią się obowiązujące przepisy odnośnie zbierania danych od uczestników konwentu (w tym widowni), żeby zapobiec kolejkom na kasach bilety można kupić tylko on-line. Nie będziemy ich sprzedawać w kasach. Właściwie w ogóle nie będzie kas, tylko punkty “odbijania’ biletów online wymieniane na opaski. Chcemy jak najbardziej zminimalizować powstawanie kolejek podczas wypełniania formularzy przed wejściem. O maseczkach i dezynfekcji dłoni nawet nie mówię, bo to codzienność, do której już wszyscy przywykli.
Jak będą wyglądały stanowiska tatuażystów?
Tutaj również koronawirus zmienił nam trochę sytuację z zeszłego roku. Musieliśmy podzielić większe stoiska - duże studia w zeszłym roku miały jedną przestrzeń. Teraz musieliśmy ją podzielić na pojedynczych tatuujących - tak, aby każdy artysta miał do dyspozycji 2x2 metry oddzielone ściankami z 3 stron. Ciągi komunikacyjne będą znacznie szersze. Inspektor sanitarny narzuca nam przynajmniej 3 metry, ale budynki, które mamy pozwalają to zwiększyć nawet do 4 metrów. To ponad 2 razy więcej niż choćby w marketach. Gdyby nie ograniczenia, zmieścilibyśmy w tym samym miejscu znacznie więcej studiów. A tak - już w tym tygodniu zamknęliśmy formularze zgłoszeniowe.
Czy będzie można podejść, przyglądać się?
Trochę jak w klubie ze striptizem - patrz, ale nie dotykaj. I nie kaszl (śmiech). Odległość od tatuujących i tatuowanych z przodu i tak będzie ograniczona, więc za blisko (niebezpiecznie blisko) nie będzie dało się podejść. Chciałbym powiedzieć, że będzie to wyglądało normalnie, ale sam już nie wiem, co znaczy to słowo. Jedna rzecz, której będzie mi brakowało, to uśmiechu ludzi, ale mam nadzieję, że pomimo masek, będziemy w stanie dostrzec radość w oczach osób, dla których organizujemy tą imprezę.
TattooArtist