Nie szkolenia, a chęć szczera zrobią z ciebie zuch piercera! Rozmowa z Wicher Needles

Piercing gru 01, 2022

Prześmiewcza parafraza słynnego powiedzenia wcale nie oznacza, że kursy czy kursy są całkowicie nieprzydatne w rozwoju piercerskiej kariery. Warto jednak wiedzieć, w jaki sposób odróżnić ofertę pseudo szkoleniową, prowadzoną przez oszusta kierującego się chęcią szybkiego zarobku, od wartościowych wykładów, przygotowywanych przez profesjonalistów. Wicher - piercer, członek Stowarzyszenia Professional Piercers Poland oraz właściciel studia tatuażu we Wrocławiu - ma w tym temacie wiele do powiedzenia, dlatego postanowiłam zasięgnąć jego opinii! Myślę, że i wy skorzystacie na jego radach i spostrzeżeniach dotyczących branży.

Fotografia z okładki: NAGA Body Jewelry / THE NAKED MOON Photography


Marta Wierzba: Zajmujesz się piercingiem od 2015 roku. Co skłoniło cię do spróbowania swoich sił w tej branży?

Wicher: Profesjonalnie zajmuję się piercingiem od 2015 roku, jednak już znacznie wcześniej interesował mnie ten temat. Od dawna kręciły mnie tatuaże czy piercing. Już jakieś 30 lat temu (mówię całkiem serio!) praktykowałem na sobie i znajomych, ale może nie wdawajmy się we wstydliwe szczegóły (śmiech).

W ilu studiach praktykowałeś, zanim stałeś się współwłaścicielem wrocławskiego Coven Tattoo Studio?

Praktykowałem tylko w jednym studiu - był to Rock'n'Roll Tattoo and Piercing Wrocław. To właśnie tam zetknąłem się z branżą na poważnie, zawodowo i dość długo się zasiedziałem. Spędziłem we wrocławskim Rock’n’Roll’u w sumie około siedem lat.

Wiadomo, że początki bywają trudne. Żaden kurs czy szkolenie nie przygotuje laika do pracy w studiu, gdzie okoliczności bywają różne. Chciałabym poznać twoją opinię na temat takich seminariów dla piercerów. Czy miałeś okazję z nich korzystać?

Wiesz, jeśli ktoś jest faktycznie zajarany tematem i może sam przed sobą szczerze przyznać, że dokłada wszelkich starań by: dowiedzieć się jak najwięcej, nauczyć jak najwięcej i wdrożyć niezbędne procedury (zwykle jednak wymaga to poprowadzenia przez zawodowego piercera), wówczas szkolenie stanowi jedynie dopełnienie posiadanych umiejętności. Niestety widzę, że w ostatnich latach branża stała się łatwo dostępna, przez co przyciąga różne osoby. zarówno zainteresowanych przekłuwaniem oraz poszerzaniem wiedzy na ten temat, jak i tych, którzy nie powinni zostać piercerami. Zgodnie z prawem popytu-podaży na rynku często pojawiają się kursy przygotowywane na przynoszenie zysku ich autorom, a nie przekazywanie wiedzy i - co najważniejsze - jej egzekwowanie. Nie korzystałem z takich szkoleń. Można powiedzieć, że jestem niemal stu procentowym samoukiem, który został wyszlifowany we wspomnianym Rock'n'Roll’u (pozdrawiam Sandrę oraz nieocenioną pomoc Martina).

Na co zwrócić szczególną uwagę przy wyborze oferty szkoleniowej?

Sądzę, że tu powinno się zwrócić uwagę głównie na markę, renomę osoby, jaka takie szkolenia prowadzi. Myślę, że osoby o długim stażu i renomie w środowisku przygotowujące takie kursy nie zawiodą nikogo. Nie wiem czy mogę tu wymienić takich "asów piercingu", ale w branży mamy ich całkiem sporo. Jeśli ktoś faktycznie interesuje się tym środowiskiem, będzie od razu w stanie wymienić kilka nazwisk.

Fot. Wicher Needles

Dopytuję się o kursy, ponieważ w ostatnim czasie na polskim rynku możemy zaobserwować wysyp ofert, które są wątpliwej jakości. Niektórzy ulegają atrakcyjnej cenie lub nierealnym obietnicom prelegentów, nie myśląc o konsekwencjach. No właśnie - dlaczego pseudo szkolenia są tak szkodliwe dla branży?

Tu niejako, nawiązując do wcześniejszych akapitów, spotkałem się z ludźmi posiadającymi "certyfikaty" po takowych szkoleniach i, aż włos się jeży! Standardy higieniczne leżą, wiedza o materiałach czy procedurach znikoma, brak umiejętności radzenia sobie z problemami czy to przy przekłuciu, czy przy gojeniu. A piercing to przecież poważna procedura, związana z przerwaniem ciągłości tkanki!

Czy środowisko piercerów podejmuje jakieś konkretne działania w kierunku eliminacji oszustów? Wszak wspólnymi siłami można dotrzeć z przekazem do wielu młodych adeptów, przestrzegając ich przed pseudo szkoleniami!

Myślę, że tutaj doskonale działa tak zwana poczta pantoflowa - zwykle w środowisku wie się, kto, jakie ma metody i czy działa skutecznie. Od tego mamy różne fora czy grupy, na których udzielają się profesjonalni piercerzy. W razie pytań oczywiście skierują gdzie trzeba.

Jesteś członkiem Stowarzyszenia Professional Piercers Poland, więc zakładam, że wiele osób weźmie sobie twoje słowa do serca! Nie jest łatwo stać się częścią tej organizacji. Jak wspominasz okres przygotowań do złożenia swojej kandydatury?

Cóż, złożenie papierów do PPP jest dość stresującą procedurą - trzeba spełnić sporo warunków i przygotować dużo dokumentów (tu z kolei pozdrowię managera mojego życia - Nataszę) żeby dołączyć. Byłem szczerze zaniepokojony. Myślałem: "przyjmą mnie, czy nie?". Przyjęli! I nie wyrzucili przez ponad 3 lata, więc jest dobrze (śmiech)!

Tak się składa, że rozmawiamy po II edycji konferencji organizowanej przez PPP, która odbyła się pod koniec września w Gdańsku. Czy jako członek miałeś wpływ na finalny kształt tego przedsięwzięcia?

Jeśli ktoś nie wziął udział w tej konferencji to może żałować. Było to wydarzenie, podczas, którego można było przyswoić ogromną ilość wiedzy, no i oczywiście poznać świetnych ludzi! Co do wpływu na całokształt zjazdu, cóż, ze wstydem przyznam, że nie brałem udziału w powstawaniu konferencji. Całą tytaniczną pracę (a na pewno zdecydowaną większość) wykonała Beata - szefowa PPP. Serio! Nie ogarniam jak można AŻ TYLE załatwić!

Na sam koniec chciałam zapytać, co każdy piercer - bez względu na długość branżowego stażu, miejsca pracy, swoich sympatii i antypatii - może zrobić, aby przyczynić się do pozytywnych, środowiskowych przemian?

O, trudne pytanie na koniec (śmiech). Sądzę, że trzeba po prostu pracować zgodnie ze standardami, szanując przy tym innych piercerów. Bez względu na to jak długo pracują w zawodzie czy do jakiej ekipy należą. Warto wymieniać się wiedzą i szerzyć dobre wzorce, a także zganić, kiedy trzeba. Innymi słowy, powinniśmy kierować się zasadą peace and love z nutką dydaktyki.

Piercerzy
Piercerzy - undefined

Marta Wierzba

Utrwalam ludzkie historie, zarówno na papierze, jak i w przestrzeni wirtualnej. Współpracuję z "TATTOOFEST MAGAZINE", a w przeszłości prowadziłam program telewizyjny "Polskie Dziary".

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.