Wrocław
Styl tatuażu: Black & Grey / Graficzny / Sketch
Szkicowe i graficzne tatuaże w centrum Wrocławia.
Sketch/Cartoon/Graphic/Anime
Wrocław
Nie mogę powiedzieć, że moja ścieżka tatuatorska była trudna. Łatwa też nie była, ale jak to na człowieka-wiecznego-farta przystało większość rzeczy szła po mojej myśli.
Napisać, że „rysuje od dziecka” to banał, ale taka prawda. Kredki, farbki i flamastry towarzyszące mi od pieluchy w latach nastoletniego buntu przekształciły się w ołówki i czarną farbę. Już wtedy pojawiało się pierwsze zainteresowanie tatuażem, przyszło wraz z całą subkulturą punkowo-metalową do której byłam mocno przywiązana. Rysunek ołówkiem zaciągnął mnie na architekturę, ale już w trakcie studiów wiedziałam, że to nie to. Dostawałam wtedy niemałe stypendium rektora, co sprawiało, że miałam mnóstwo wolnego czasu na poszukiwanie swojej ścieżki. Pomysłów było milion, od projektowania wnętrz, po robótki ręczne, ale zawsze wszystko kręciło się wokół sztuki projektowania. Pomysł na tatuowanie przyszedł sam i od razu bardzo wygodnie się zadomowił. Zajarana tematem przekopałam strony i fora internetowe, obejrzałam wszystkie filmy na YouTube, również te zagraniczne. Wyciągnęłam ile się da na temat sztuki tatuowania i… postanowiłam zapisać się na kurs rysunku. Po kilku miesiącach teoretycznego przygotowania i dłubania w domu na sztucznej skórze przyszła pandemia i skutecznie uniemożliwiła mi szukanie praktyk. Odmowa za odmową. „Jesteśmy zamknięci”, „nie szukamy praktykantów”, głuche telefony i odbijanie się od drzwi. I tutaj wchodzi moje życiowe szczęście. Kojarzycie te momenty, kiedy w życiu nagle pojawia się jakiś dawny znajomy, którego znasz tylko dlatego, że pies sąsiada szczekał kiedyś na kota sąsiadki 3 domy dalej, a ten ktoś akurat przechodził obok? No może nie dokładnie tak było, ale gdzieś na pierwszym roku studiów miałam przyjemność (albo nieprzyjemność) ratować na koncercie pijanego nieznajomego-wokalistę, którego koncert organizował jego znajomy, który (jak się potem okazało) prowadzi studio tatuażu. No i ten znajomy nieznajomego po pięciu latach od tego wydarzenia zobaczył na Facebooku, że uczę się tatuować i zaproponował mi praktyki. Trafiłam do świetnej ekipy, która przyjęła mnie z otwartymi ramionami. Niestety blisko 1,5 roku tatuowania w studio nie przyniosło wielkiego progresu. Mimo stażu moje tatuaże były ciagle, delikatnie mówiąc, słabe. Miałam klientów, mogłam się z tatuowania utrzymać, ale nie mogłam znieść braku rozwoju. Postanowiłam iść dalej i takim oto sposobem, moje życiowe szczęście uruchomiło się po raz drugi i trafiłam pod skrzydła Moniki i Patryka, którzy, pracujący w stylu tradycyjnym i neotradycyjnymi, wywrócili moje pojęcie o tatuowaniu do góry nogami. Czułam się jak dziecko, któremu tłumaczy się jak trzymać kredki. Niedługo minie rok odkąd z nimi pracuje i jestem niesamowicie wdzięczna, za całą wiedzę, którą mi przekazali. Wiem, jak długa droga mnie jeszcze czeka i jak dużo muszę się jeszcze nauczyć, by być w pełni zadowoloną z tego co robię, ale cieszę się, że znalazłam coś, co sprawia, że chce mi się rano wstać, zrobić kawę i wyjść z domu.
Style: Graficzny / Sketch
Czas trwania: 1 sesja
788 dni temu