Opis
Droga do zostania tatuatorem nie była prosta. W moim środowisku nie było wiele osób, które miało tatuaże lub które się tym zajmowały. Jedynym tatuażem, który widziałem w tamtym okresie to był tatuaż mojego brata. Ma go na lędźwiach, więc nie miałem możliwości się mu nawet przyjrzeć. I pojawil się serial Miami ink - to było coś! Pierwsza zajawka związana z tatuażami. Mama mi powtarzała, że to hobby, a nie „PRAWDZIWA PRACA”. W czasach szkolnych trochę rysowałem do mojej domowej szufladki, ale uznałem, że pora coś z tym zrobić. Postanowiłem iść do kogoś i pokazać mu co potrafię. W jednym studiu tatuażu pocałowałem klamkę , a do drugiego żałuję, że poszedłem. Było to w mieście, w którym się uczyłem. Właścicielka studia powiedziała: „twoje prace są beznadziejne, nie mam czasu na zajmowanie się tobą. Po za tym wyjeżdżam z kraju.” Miałem wtedy lat 16/17 i uderzyło to mnie do tego stopnia, że przestałem na dobre pare lat rysować - mogła przecież tylko powiedzieć, że wyjeżdża i nie ma czasu... Od tamtej pory głównie zajmowałem się grafiką komputerową. Kiedy odkopałem mój szkicownik i ponownie, tym razem z nudów, zacząłem rysować i wstawiać (w związku z inktober) moje prace na Facebook, to kolega zapytał mnie czy robię w końcu te tatuaże. Od słowa do słowa i zacząłem rozważać zmiany w moim życiu. Rozmawiałem z moja dziewczyna dużo na ten temat. Zacząłem zgłębiać temat: jakie maszynki są dostępne, jak tatuować, aby nikogo nie poranić; jak zachować odpowiednią higienę pracy i w końcu zakupiłem mój pierwszy zestaw do tatuażu. Pierwszymi ofiarami były sztuczne skóry i banany, ale szybko się zorientowałem, że trzeba działać na prawdziwym organiźmie. I tak zgodziła się moja przyjaciółka i wkręciłem się już na maksa. Pierwsze studio, siedzenie w nim do późnej nocy, bo przecież chodziłem do niego po pracy etatowej. Nawet mama przyglądałą się z boku i koniec końców wspierała mnie w tym co robię, a nawet zrobiła sobie u mnie pierwsza dziarkę. I tak zbierałem ładnych kilka miesięcy doświadczenie, abym teraz mógł z dumą zajmować się tym na pełen etat i być zadowolony z tego co robię. Dzięki mojej pasji wiele osób urozmaiciło swoje skóry i z duma prezentują moje tatuaże. Jest to dla mnie swego rodzaju nagroda, ponieważ widzę, że mój upór miał sens i mogę zajmować się w zawodowym życiu tym, co naprawdę kocham. A najtrudniej jest zaakceptować swoje prace, do momentu cieszynek na twarzy klientów.
488 dni temu