Opis
Cześć! Jestem Wera i tatuażami zaczęłam zajmować się około 5 lat temu jak byłam w liceum. Teraz studiuję grafike a kiedyś studiowałam architekture na politechnice. Od dzieciaka siedziałam i rysowałam w potężnych ilościach (mama nadal ma nawieszane w całej chacie). I tak rysowałam na konkursy plastyczne i gdzie się dało. Rodzeństwo zawsze miało zrobione rzeczy na plastyke a ja mogłam sobie dorobić dyche od mamy :)
Pamiętam kłótnie mamy i jej siostry przy stole gdy jak miałam jakies 13 lat powiedziałam, że raczej chce być cała wytatuowana. Chyba nie zależało to od jakiegos odchyłu psychicznego, bo mam wrażenie, że mi od zawsze podoba się po prostu podziarane ciało. W każdym razie afera była, mama mówiła ze „nic sobie nie zrobie”, a ciocia ,że jak „chce to sobie zrobie” (nie wiem czy była jakos szczególnie za tatuażami, raczej chciała zająć przeciwne stanowisko od mamy).
Jakoś ta myśl się zakotwiczyła i teraz jestem już cała podziarana, a co najlepsze dziaram też moją mamę (którą bardzo pozdrawiam!). To chyba jedna z niewielu mam, która drastycznie zmieniła pogląd aporopos tatuaży. Ale chyba chodzi o to, że bardzo mnie wspiera. Dla niej zrobię nawet w kolorze :)
Na pierwsze igły do handpoka nazbierałam oszczedzając na sklepiku w liceum i niewychodzeniu na piwo. Nie miałam swojej kasy, ale rodziców tez bym nie mogła poprosić, bo w życiu by mi nie dali. Nazbierałam jakąś stówe i zamówiłam igły 1RL, bo stwierdziłam że będzie najłatwiej. Okazało się inaczej, ale myślę że oszczedzę drastycznych opisów nauki na sobie i nieprzestrzegania zasad higieny. Każdemu polecam jednak wybrać się na praktyki :)
Na kilku z moich przyjaciół i na mojej dziewczynie (pozdrawiam Julke!) jest juz chyba cały przekrój tego co kombinowałam, żeby wyłuskać swój styl. Śmiesznie się na to patrzy.
Jak już wydziarałam dzieło sztuki na wszystkich znajomych, to aby interes kwitł, tata kupił mi na olx pierwszą leżankę. Piękna - w kolorze beżowym, po roku w kolorze fioletowym od kalki. No i tak wszystko zaczęło przyspieszać.
Byłam w kilku studiach we Wrocławiu, trochę pojezdziłam na guestspoty, poznałam mase zajebistych ludzi i nagle puff… jestem w Naszej, gdzie jak tylko skończyłam 18 lat robiłam sobie tatuaże. Niesamowita jest świadomość, że pracuje z tak zdolnymi ludźmi, których obserwuje tyle czasu.
Dziaram stosunkowo niedługo, ale nie ma rzeczy któraby mnie bardziej jarała. Tryb życia „dziaranie - rysowanie -dziaranie” bardzo mi odpowiada. Moim najwiekszym marzeniem na ten moment jest możliwość tylko dziarania i utrzymania się z zajawki. Przychodzi mi tylko prosić Was o trzymanie kciuków i pozdrawiam!
806 dni temu