Radom: Łukasz Gregorczyk ze studia Radom INK Tattoo Shop

Wywiady - Artyści tatuażu mar 06, 2023
Uwielbiam prace w kolorze. Jest to dla mnie odstresowujące. Obecnie tworzę w realizmie i surrealizmie, ale też łącze style. Bardzo lubię tworzyć wzory przedstawiające starców w mieszance z jakąś czynnością i przedmiotami okraszone kontrastem tła. Według mnie tatuaż powinien być prosty i czytelny. Dobrze czuje się w portretach i ich robię całkiem sporo.

Skąd pomysł, że zostaniesz tatuażystą?

Odkąd sięgam pamięcią tatuaże zawsze mnie intrygowały i fascynowały. Wtedy to był temat tabu, wyśmiewany przez społeczeństwo. Tatuaż wtedy był kojarzony ze środowiskami kryminogenne. Owoc zakazany jest najbardziej pożądany i z tym się zgodzę. Ten świat tatuażu ciągnął mnie do siebie. Pamiętam jak w podstawówce malowałem sobie i kolegą wzory na rękach symulujące tatuaże. Wtedy zaczęła się chęć posiadania wzorów na sobie. Pierwsze tatuaże, jakie miałem zostały zrobione jak miałem 15 lat i do dziś je mam, nie licząc prób, jakie wykonałem na sobie i kolegach we wcześniejszych latach, jako eksperyment. Wtedy zrodziła się chęć poznania tajników powstawania tatuaży, chęć ta była i jest tak silna, że nie minęła do dnia dzisiejszego jedynie, co to wyewoluowała. Niestety w moim mieście studia tatuażu z pasją nie funkcjonowały i nie miałem możliwości rozwoju, jakie dawały inne miasta, uczyłem się na własną rękę metodą domysłów i eksperymentów, prób i błędów, oraz od tatuatorów dziarających w domach. Dziś tego nie żałuję, bo rozumiem technikę i narzędzia i potrafię te pojęcia zdefiniować.

Kiedy dokładnie zacząłeś dziarać?

Tak jak wspomniałem tatuaż towarzyszył mi od najmłodszych lat. Już w podstawówce miałem pierwsze próby wbicia barwnika pod skórę. W wieku 15 lat zostałem laureatem konkursu plastycznego, dzięki czemu poznałem tatuatorów działających w domach z Radomia i okolic. To był ważny moment - powstał na mnie pierwszy kompletny tatuaż. Zacząłem od kopiowania katalogów z wzorami, dzięki czemu teraz mam taką łatwość w komponowaniu i projektowaniu. W 2000r. wykonałem samodzielnie mój pierwszy tatuaż i od tamtego momentu zaczęła się moja przygoda z tatuażem, których wykonywałem tysiące. Hobbistycznie wykonywałem przez lata tatuaże znajomym, znajomym znajomych itp. Cały czas wkręcałem się w różne techniki i style. Podoba mi się ten rodzaj plastyki, gdzie nie ma możliwości wystrzec się błędu. Skala trudności wykonywania prac jest mega zobowiązująca, co pobudza mnie plastycznie.

Tatuowanie na przełomie wieków to była pewna abstrakcja…

Pierwsze lata były trudne, nie było możliwości zakupu profesjonalnego sprzętu i takiego wyboru jak dziś. Dopiero jakieś 15 lat temu powstały pierwsze sklepy z zaopatrzeniem na terenie naszego kraju. Wtedy też zaczął się mój realny kontakt ze sceną tattoo. Około 9 lat temu podjąłem decyzję, że porzucę rzeźbienie, bo to była moja specjalizacja zawodowa, do której przygotowywałem się w szkole i na maksa zajmę się sztuką tatuażu. Pamiętam jak moje otoczenie drwiło ze mnie, że zajmuje się tatuowaniem. Miałem ciągłe docinki czy z tego da się w ogóle utrzymać, i że to zajęcie jest nie rentowne. Jestem zawzięty i uparty i nigdy się nie podaje no i nie odpuściłem. Osoby, które ze środowiska artystycznego – ze szkół plastycznych kiedyś śmiali się ze mnie, a dziś robią u mnie szkolenia i kursy. I to jest satysfakcja.

Po tylu latach tatuowanie to dla Ciebie praca czy styl życia?

Do tatuowania nie podchodzę jak do pracy, to moja pasja i hobby. Całkowicie jestem pochłonięty tą sztuką. Dziś nie wyobrażam sobie prowadzenia życia w inny sposób niż obecnie. Tatuowanie to dla mnie dużo więcej niż styl życia. To jest kierunek, w jakim podążam. Wszystko, co robię i co mnie otacza skupione jest w koło sztuki tatuażu i w rozwijaniu się w niej. Wszystko, co jest związane z tatuowaniem sprawia mi ogromną frajdę od wykonywania projektu po zrobienie zdjęcia tatuażu. Na temat tatuowania mogę rozmawiać w nieskończoność barierą jest jedynie słuchacz i partner w rozmowie. Budzę się z moimi tatuażami i projektami, kładę się z nimi sapać i śnią mi się, co dzień, to jest norma i nie chcę tego zmieniać. I nie zamieniłbym się za nic. Stworzyłem sobie studio marzeń, które jest dla mnie domem. Rano wstając można powiedzieć, że biegnę do studia, z którego nie chce mi się wracać. Jadąc na tzw. urlop to nie odpoczywam, bo nie mogę doczekać się powrotu do ukochanego zajęcia. Mam to szczęście, że moja partnerka wkręciła się w ten świat i mnie w tym wspiera.

A jak nie dziarasz to, co robisz?

Prywatnie oprócz dziarania interesuje się fotografią i kinematografią, ale i te dziedziny skupiają się wokół sztuki tatuażu. Granica pomiędzy życiem prywatnym a zajmowaniem się tatuowaniem już dawno się zatarła. Sprawia mi to tyle frajdy i daje ogrom energii, że ja już nie umiem inaczej funkcjonować. A co najważniejsze to nawet nie chcę. Jeżeli ktokolwiek myśli, że kocha tatuowanie to zapraszam na guesta do nas a przekona się, co to znaczy żyć w stylu tattoo (śmiech).

Zastanawiałeś się kiedyś, kim byś był, gdybyś nie tatuował?

Jeżeli temat tatuowania nigdy nie stanąłby na mojej drodze to najprawdopodobniej wykonywałbym grawerki na nagrobkach i rzeźby nagrobne, gdyż latami właśnie zajmowałem się tą właśnie profesją zawodowo. Hobby pokonało zawód pomimo tego, że z zawodowej profesji podejmowałbym większe środki finansowe niż na starcie w tatuowaniu, dzięki temu też miałem własne środki na otwarcie własnego studia. Ale tamto zajęcie było nudne i monotonne wkoło robiłem te same rzeczy. Nie miałem ujścia ekspresji i ciągnęło mnie do innego zajęcia.

Jesteś właścicielem studia. Ciężko jest prowadzić własny biznes?

Prowadzenie własnego studia dziś wygląda całkowicie inaczej niż w 2017 roku jak otwierałem studio. Ostatnie 3 lata były naprawdę dziwne i wymagały dużej elastyczności. Cały czas staram się dostosować do potrzeb rynku i realnego popytu. W znacznym stopniu pomogli mi klienci, którzy obdarzyli mnie zaufaniem. Mam to szczęście, że spotkałem paru klientów, którzy pozwolili mi zakryć ich całe ciało moimi własnymi pomysłami. To bez dwóch zdań największa gratyfikacja. Dzisiaj ciągłej inspiracji do rozwoju studia dostarcza mi mocny rynek, jak również możliwość ujścia ekspresji plastycznej i wykonywania po prostu własnej sztuki. Oczywiście obecnie mamy większe koszty utrzymania studia, ale nie jest to dla nas przeszkodą nie do pokonania. Pracujemy intensywniej wdrażamy nowe pomysły i dostosowujemy się do obecnej sytuacji. Pod koniec 2022 r. nawiązałem współprace z Grzegorzem z ARS Tattoo, którego serdecznie pozdrawiamy i otworzyłem pierwszy sklep w moim mieście zaopatrujący branże oraz kompleksowymi kosmetykami do pielęgnacji tatuaży i piercingu i cały czas go rozwijam. Będę chciał przedstawić nowe innowację i korzystanie z mebli i ich modyfikację, dlatego zapraszam na socjale naszego studia oraz moją stronę radomink.pl. Uważam, że prowadzenie własnego studia w dzisiejszych czasach nie jest skomplikowane ani trudne, tym bardziej, że tatuowanie to opłacalny zawód, gdyż jest spory popyt na tą usługę.

Jakie rady dla tych, którzy chcieliby pójść na swoje?

Jeżeli ktokolwiek czuje się na siłach, aby otworzyć własne studio to nie powinien czekać nawet chwili, tylko działać. Zaangażowanie i praca na pewno doprowadzi każdego do jego własnej satysfakcji zawodowej. Jeżeli ktokolwiek kocha to, co robi, pracuje z pasją, to nie pożałuje swojej decyzji. Rynek tatuażu jest solidnie rozbudowany, ale każdy znajdzie w nim swoje miejsce.  Ja mogę od siebie doradzić tylko tyle, że jak ktoś ma talent, widzi i rozumie plastykę i co najważniejsze ma dobre flow z klientami, przykłada się do swojej pracy i po prostu się stara i widać, że mu zależy to niech nie wacha się z otworzeniem studia. Na pewno się uda. Nie będzie łatwo, ale nikt na starcie tak nie ma. Złotych rad niestety nie mam.

Lubisz guest spoty?

Guest spoty to świetna możliwość własnego rozwoju i kontaktu z ludźmi, którzy pracują inaczej. Zawsze guest spoty rozwijają warsztat. Ja jestem otwarty na geust spoty i również zapraszam do siebie.

A konwenty?

Jeżeli chodzi o konwenty to nie mam zbyt dużego doświadczenia. Od momentu otworzenia studia wystawiałem się na 2 niezobowiązujących konwentach. Konwenty odwiedzałem, jako gość, dopiero w tym roku mam zamiar wziąć udział w jak naj większej ich ilości. Wrocław Tattoo Show mam już za sobą, a teraz Poznań Tattoo Konwent i zobaczymy, co dalej.  Ja nie mam podejścia rywalizacji konkursowej i nie umiem tego w sobie uwolnić, bo nie to jest moim celem. Nie twierdze ze nie byłoby mi miło wygrać nagrody, ale nie jest to mój cel, nie tatuuje dla nagród... Trudno mi to zmienić w sobie, ale zastanawiam się czy nie powinienem, tym bardziej, że obecny rynek to narzuca. A jeżeli moi klienci będą chcieli żebym brał udział na konwentach w konkursach to na pewno ich nie będę chciał zawieść i dam z siebie wszystko, co mogę.

Jakie są największe wady tego zawodu?

Uważam, że największymi wadami, jakie nas spotykają to fakt pracy siedzącej i problemy zdrowotne, jakie to za sobą niesie. Bole pleców, słabnący wzrok itp. Istnieją sposoby częściowego obejścia bólów pleców czy słabnącego wzorku poprzez zastosowanie specjalistycznych mebli czy technik masażu, ale to tylko zaleczenie.

Jakieś rady dla tych, którzy chcieliby spróbować swoich sił w tatuowaniu?

Jeżeli ktokolwiek chce próbować swoich sił w tatuowaniu, przede wszystkim powinien postawić na warsztat rysunku, malarstwa i mocno to rozwijać. Na pewno uczenie się na własną rękę nie daje satysfakcjonujących efektów pracy i wydłuża proces poznania tajników technik tatuowania, bo sam to przerabiałem i uczenie się bardzo mi się wydłużyło. Nauka od wykfalifikowanych i doświadczonych tatuatorów jest jedyną słuszną decyzją. Obecnie na rynku jest sporo szkoleń, kursów i seminariów. Sam uczęszczam w seminariach i różnych warsztatach oraz sam takie szkolenia prowadzę. Ale to zbyt mało, bo jeszcze powinno się odbyć staż – praktykę minimum 2 lata w studiu. Wiem, że nie jest to łatwe dostać się do jakiegokolwiek studia na praktykę, ale innej drogi nie widzę. W każdym zawodzie tak jest, że konieczna jest paroletnia praktyka. To nie jest zawód prosty. Zostawiamy na skórze wzór a to jest proces nie odwracalny i nie powinien być wykonywany na czuja i intuicyjnie.

Pamiętasz swój pierwszy raz, gdy wbiłeś igłę w czyjąś skórę?

Moja pierwsza przygoda z tatuażem była mocno ekscytująca. Do takiego stopnia, że nie mogłem się doczekać kolejnego razu. Wtedy byłem z siebie ogromnie dumny, jakbym stworzył mega projekt, a wszystko robiłem źle. To były tylko próby i żaden wzór wtedy nie powstał. Bardzo chciałem spróbować, więc skręciłem prymitywną symulacje rozklekotanego gripu handpoke na bazie naostrzonej igły i ołówka automatycznego plus atrament kreślarski Kuro Sumi i namówiłem kolegę, który miał już jakieś wzorki, że stworze mu jakiś tatuaż. Miałem gdzieś około 14 lat i nie miałem o niczym pojęcia i nie znałem jeszcze żadnego tatuatora. Adrenalina, jaką wtedy miałem była nie do zapomnienia. Dla mnie w tamtym momencie wszedłem na drogę, z której już nigdy nie zszedłem, ale sporo było jeszcze przede mną takich eksperymentów na sobie również.

Zobacz portfolio: Łukasz Gregorczyk

A swoją pierwszą maszynkę?

Pierwsze tatuaże wykonywałem mega prymitywnie. Pierwsi tatuatorzy, których poznałem wykonywali tatuaże samoróbkami i niechętnie cokolwiek ujawniali, a wiedza od nich na ten temat była solidnie okrojona. Pamiętam, że w zamian za jakiekolwiek informację czy podpatrzenie to przerysowywałem wzory do tzw. katalogów – gotowych projektów.  Na podstawie instrukcji skonstruowałem sobie maszynkę z silnika od magnetofonu, długopisu, taki zestaw połączony był nitką i taśmą klejącą na stelażu z wygiętej łyżki. Struna od gitary przechodziła przez wkład długopisu a zaczepiona była do guzika, który przymocowany był do silnika. Wszystko to zasilane było zwykłym zasilaczem magnetofonowym. Takie konstrukcje ciągle ulepszałem, aż do momentu pierwszej używanej cewki, którą otrzymałem od tatuatora, który otworzył w Radomiu studio. Każdy, kto zaczynał w tamtych latach pewnie mnie rozumie.

Cewka czy rotarka?

Ja zdecydowanie stawiam na maszynki rotacyjne. To jest całkowicie inny rodzaj pracy. Inna estetyka i przede wszystkim stabilność, mniejsze bóle nadgarstka. Uważam, że im lepszy technologicznie sprzęt używam tym wykonuje lepsze prace. Skupiając się na pracy a nie na sprzęcie.

Czym teraz dziarasz?

Obecnie pracuje na od 2 lat na Fluxie 4.0 i od roku na Exo 3.2. Uważam te maszynki za super duet i póki, co nie planuję zmiany. Praca tymi maszynkami jest stabilna, przewidująca i wygodna. Flux jest mocny i radzi sobie z każdym zestawem igieł nawet na trudnych skórach. Kolor, wypełnienia i linie nie są dla niego problemem. Exo jest mniej agresywna idealna do cieniowania i do delikatnych skór. Baterie długo trzymają i szybko się ładują.

Czy preferujesz jakiś styl tatuowania?

Ja uwielbiam prace w kolorze. Jest to dla mnie odstresowujące. Obecnie tworzę w realizmie i surrealizmie, ale też łącze style. Bardzo lubię tworzyć wzory przedstawiające starców w mieszance z jakąś czynnością i przedmiotami okraszone kontrastem tła. Według mnie tatuaż powinien być prosty i czytelny. Dobrze czuje się w portretach i ich robię całkiem sporo.  Moim zdaniem więcej atutów mają prace w kolorze. W pracach kolorowych mamy dużo więcej możliwości. Skala trudności również jest nie współmierna. Uważam, że obrazy dominują nad rysunkiem na każdej płaszczyźnie. Całkowicie nie podchodzi mi wykonywanie skryptu, skeczu, ornamentyki itp. męczę się przy takich wzorach i staram się ich unikać.

Czy robisz własne projekty i skąd czerpiesz inspiracje?

Tatuuje tylko własne projekty. Na konsultacji z klientem łącze wizję klienta z moim warsztatem i doświadczeniem pod anatomie i gabaryty miejsca, na ciele, które będziemy tatuować.  Nie narzucam własnej estetyki. A jeżeli pomysł klienta wychodzi poza moją estetykę pracy to po prostu nie podejmuje się wykonania.

Podejmujesz się coverów lub dziarania na bliznach? Nie jest to prosta sztuka…

Tak zdecydowanie tak. Na coverach nauczyłem się tatuowania. Uważam, że z każdej nieudanej pracy da się wyjść lepszym pomysłem. Oczywiście wymaga to większego nakładu pracy i przede wszystkim doświadczenia.

Ile czeka się na sesje do Ciebie? Jak się zapisać? Korzystasz z serwisów bookingowych?

Zapisy prowadzę na 4-6 miesięcy do przodu, obecnie tatuuję około 300 osób i od lat w 70% to są te same osoby. W przeciągu roku zakończę swoje pierwsze garniaki. Na tych pracach w tej chwili skupiam się najbardziej. Do mnie niestety nie da się zapisać z ulicy. Zanim podejmę się jakiejkolwiek realizacji muszę porozmawiać z klientem w cztery oczy. Wkładam w tatuowanie bardzo dużo serca i nie chce każdemu wykonywać tatuaży. Przeważnie wykonuję duże realizację i na małe wzory w ogóle nie prowadzę zapisów. Póki, co nie korzystam z żadnych serwisów bookingowych.

Rysunek własnoręczny czy program garficzny/ tablet graficzny?

Tablety graficzne zdominowały projektowanie, znacznie ułatwiły nam prace. Latami ręcznie rysowałem wzory i jak ktoś zaczyna to polecam mu taką opcję. Pozwoli to wyrobić rękę i poprawić estetykę pracy. Jednak praca na tablecie pozwala nam nanosić poprawki i zwizualizować klientowi pomysł. Przyśpieszając pracę.

Co jest większą sztuką? Zrobienie fajnego projektu czy przeniesienie go na skórę?

Zdecydowanie wykonanie tatuażu jest dużo większą sztuką niż wykonanie projektu. Projekt traktuje, jako zamysł, szkic, który mogę modyfikować i korygować. Ewentualnie poprawić błędy. Tatuaż już determinuje do tego, żeby za dużo nie eksperymentować i już nic nie zmieniać.

A co sądzisz o „podrasowywaniu” zdjęć wykonywanych tatuaży?

Edytowanie i korekta wykonywanych zdjęć tatuaży uważam za nie etyczne. Osobiście wolę poświęcić więcej czasu i dopieścić tatuaż niż później tracić czas na tuning w programach. Poza tym to od razu widać, że zdjęcie ma nienaturalną głębie czy nieregularny bokeh. Każdy, kto zna się na fotografii wie, o czym mówię. W ogóle nie rozumie tego zjawiska. Tatuator zamiast posiedzieć dłużej przy wykonaniu bądź wykonać tatuaż przemyślanie woli siedzieć parę godzin nad modyfikacją wykonanego zdjęcia przecież to nie jest rentowne. Ja stawiam na dobry aparat, obiektyw i polaryzacje oraz aranżację.  Znajomość podstaw fotografii też jest wskazana, a oprogramowania używać do projektów. Myślę, że naturalne zdjęcie niż podrasowane daje większą wiarygodność przed klientami.

Tatuaż, z którego jesteś najbardziej dumny?

Obecnie kończę gajerki i to z nich jestem najbardziej zadowolony. Widać na nich ewaluowanie techniczne i kompozycyjne. Buduje ich od lat. Zdaje sobie sprawę, że te pierwsze wzory w tych realizacjach od ostatnich tatuaży się różnią, ale to właśnie jest odbicie mojej pasji i zaangażowania. Widzę, jakie błędy robiłem i żeby ich dalej nie popełniać.

Najdziwniejszy tatuaż, który zrobiłeś?

Dla mnie nie ma dziwnych tatuaży jedynie, co to klienci mają zwariowane pomysły czasem niezrozumiałe, ale ja nie wtrącam się w to. Jeżeli uważam ze dany pomysł jest zbyt szalony to go po prostu nie wykonuje. Staram się każdemu podpowiedzieć i wytłumaczyć trochę, o co chodzi z tatuażami, ale wiadomo nie każdy potrafi wyjść z własnej strefy komfortu upierając się przy swoim no i w takich sytuacjach nie podejmuję dziarania.

Czy są motywy, których masz już dość lub nie robisz?

Zdecydowanie tak. Nie przekonują mnie wzory wykonywane masowo z neta itp. Przypadkowa ornamentyka, tribale, napisy itp.

Najdziwniejsza rzecz, jaka ci się przytrafiła w trakcie tatuowania?

Wiele razy trafiło mi się zemdlenie, raz zrobiło się niebezpiecznie. Naprawdę byłem zaniepokojony sytuacją. Klient zemdlał i zsunął się z klęcznika do pleców uderzając głową o posadzkę. Szykowałem się już do podróży na pogotowie, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło

Czy jakieś szczególne zachowania u klientów cię irytują?

Tak oczywiście. Jeżeli przychodzi klient do studia jak do żabki to nie nic mądrego z tego nie będzie. Od razu tworzy się dystans. No i wiadomo standardowo – spóźnienie się bądź przychodzenie godzinę wcześniej. Wydzwanianie i pisanie wiadomości w nocy czy święta oczekując na natychmiastową odpowiedź. Brak higieny, ciągłe zmiany pomysłów. Albo „przygotuj parę projektów to się zastanowię”. Bardzo dużo klientów nie ma świadomości naszej branży i znaczna część nie szanuje naszej pracy. Na szczęście to się zmienia.

„Janusze tatuażu to”?

To jest bardzo trudny temat, bo naprawdę ktoś może się bardzo starać i mu nie wychodzi z różnych powodów pomimo posiadanych predyspozycji, ale obecnie też jest plaga osób, co nie powinni się zajmować tatuowaniem i zwyczajnie okaleczają swoich klientów. Niestety nie mamy standaryzacji i każdy może otworzyć studio i tatuować i tak też się często dzieje. Co gorsza tacy „artyści” mają swoją grupę odbiorców i to jest najdziwniejsze. Ja jestem daleki od oceniania, ale uważam, że środowisko tatuatorskie powinno piętnować takie przypadki. Na Facebooku powstało parę grup poświęconych temu zjawisku, ale zazwyczaj wypowiadają się tam klienci, a bardzo rzadko branża. Teraz wystarczy zrobić parodniowy kurs na sztucznej skórze, wykonać ze trzy takie sobie tatuaże i otworzyć studio sygnując się artystami. Dla mnie ktoś, co nie ma zmysłu plastycznego ani warsztatu artystycznego zwyczajnie krzywdzi swoich klientów. Nie chcę nikogo obrazić, bo przecież dużo osób tatuujących tak jakby nie ma doświadczenia w rysunku, ale mają zmysł artystyczny i rozumieją estetykę. Każdy, kto wie, że robi buraki, ale umie się promować, tuninguje zdjęcia swojej twórczości powinien być przez nasze środowisko szykanowany. Organizatorzy konwentów powinni weryfikować twórców pod tym względem. Wszelakie portale bookingowe też powinny mieć określone stanowisko w tej kwestii. Twórcy tego typu zaniżają poziom tatuatorów i całej sceny tattoo w oczach klientów. Klienci powinni być uświadamiani, z kim mają do czynienia, A scena tattoo powinna być ustandaryzowana, poprzez co najmniej 2-3 letni staż w studiu z doświadczonymi tatuatorami. Mówię tatuatorów a nie tatuażystów, gdyż ta forma jest mi bardziej przyswojona.

Czy jest jakiś artysta, który ma lub miał wpływ na Twój styl?

Jak najbardziej tak. Bardzo cenie twórczość wielu artystów jednak najbardziej imponuje mi zaangażowanie w sztukę tatuażu Łukasza „Smyka” Siemieniewicza oczywiście Damiana Górskiego i jak najbardziej Julii Szewczykowskiej. Serdecznie ich pozdrawiam. Posiadam od nich tatuaże i również uczestniczyłem u nich w seminariach. Myślę, że mają oni ogromny pozytywny wpływ na wielu twórców i całą branże.

Last Minute Tattoo
Wolne sesje, guest spoty, walk in. Sprawdź i Zarezerwuj termin.

Tattooartist.pl

TattooArtist.pl to serwis skupiający najlepszych polskich tatuażystów. Podzielony jest na kategorie: tatuaż, wzór, tatuażysta i studio. Znajdziesz tu również wyrafinowane inspiracje i ciekawe treści.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.